Media przypominają także, że w zeszłorocznym głosowaniu przeciwko Traktatowi było ponad 53 proc., a za - prawie 47 proc. Irlandczyków. W piątkowej powtórce wyższa była także frekwencja: ponad 58 proc. (w czerwcu 2008 roku - 52,7 proc.).
„Irlandczycy pokazali, że wiążą swą przyszłość i przyszłość swoich dzieci z Europą. Chcą, by Irlandia pozostała w sercu Europy” – przytacza za PAP gazeta.pl wypowiedź premiera Irlandii Briana Cowena z konferencji prasowej w Dublinie. Cowen wyraził przekonanie, że "zwycięstwo umożliwiły gwarancje", jakie Irlandia uzyskała od partnerów w UE (że Traktat z Lizbony nie będzie ingerował w irlandzkie kompetencje dotyczące zakazu aborcji, neutralności kraju i polityki podatkowej, a ponadto Irlandia nie straci swojego przedstawiciela w Komisji Europejskiej).
W opinii analityków, poważnym argumentem na rzecz Traktatu Lizbońskiego okazał się dla Irlandczyków także kryzys gospodarczy, który spowodował gwałtowne pogorszenie sytuacji w ich kraju.
Wynik piątkowego referendum nie wystarcza jednak, by Traktat Lizboński mógł wejść w życie - do tego potrzebna jest zgoda wszystkich państw członkowskich UE. Tymczasem w Polsce i Czechach do zakończenia procedury ratyfikacyjnej nowego traktatu Unii Europejskiej wciąż brakuje podpisów prezydentów: Lecha Kaczyńskiego i Vaclava Klausa.
Unia czeka więc teraz na decyzje Warszawy i Pragi. Obie stolice ponaglał między innymi szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso. „Dziękuję Irlandio. Jestem niezmiernie szczęśliwy z pozytywnego wyniku referendum" – powiedział. „Mam nadzieję, że procedury związane z wejście w życie traktatu zakończą się możliwie szybko w Polsce i Czechach” – cytuje za IAR wypowiedź Barroso gazeta.pl.
Wejście w życie Traktatu Lizbońskiego zakończyłoby 10-letni okres reformy instytucjonalnej UE. Dzięki niemu Unia miałaby możliwość sprawniejszego funkcjonowanie w rozszerzonym składzie poprzez uproszczenie procesu podejmowania decyzji i odejście od prawa weta w kilkudziesięciu dziedzinach. Traktat zakłada ponadto m.in. utworzenie stanowiska stałego przewodniczącego Rady Europejskiej i szefa unijnej służby dyplomatycznej.
Źródło: Euractiv