Zaprezentowane w środę (26 lutego) przez Elisę Ferreirę, unijną komisarz ds. spójności i reform lista około stu europejskich regionów objętych finansowaniem z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji (FST) jest punktem wyjściowym do dalszych negocjacji.
Na dofinansowanie mogą liczyć m.in. mieszkańcy Śląska. Jednak to nie jedyny region, który w Polsce wytypowała Komisja Europejska.
Wstępna lista
FST jest integralną częścią nowego budżetu Unii Europejskiej, co do którego szefowie państw nie wypracowali kompromisu w ubiegłym tygodniu. Komisja zapewnia, że środki na FST są już zarezerwowane i nie podlegają ewentualnym cięciom. Na FST w latach 2021-2027 zarezerwowano 7,5 mld euro, z czego Polska ma otrzymać największą część – 2 mld euro.
To pozwala na wstępne planowanie projektu. Dlatego Komisja przedstawiła w środę listę około stu europejskich regionów – około 10 proc. całości – które skorzystają z tych zasobów. Lista zaprezentowana przez KE nie jest ostateczna. Unijna egzekutywa rozmawiała z poszczególnymi krajami od dwóch miesięcy. Ostateczna lista europejskich regionów wydłuży się, a od marca państwa członkowskie będą mogły definiować szczegóły projektów.
„Po raz pierwszy pokazujemy publicznie, jakie wybraliśmy regiony. To jednocześnie zaproszenie dla krajów członkowskich do przygotowywania planów transformacji”, powiedziała w Brukseli unijna komisarz Elisa Ferreira.
Inwestycje w nowe technologie
Przy okazji środowej prezentacji list regionów Komisja wskazała poszczególnym państwom zakres reform do podjęcia w ramach FST. Dokument KE ma być podstawą do rozmów z krajami UE. Dostarcza on wytyczne dla stolic w sprawie przygotowania przez nie planów transformacyjnych, które będą stanowiły podstawę dla wydawania środków.
Komisja przekonuje, że „proces transformacji energetycznej w Polsce wpłynie na wszystkie regiony wydobycia węgla: na Śląsk, Wielkopolskę, Dolny Śląsk, Łódzkie, Lubelskie i Małopolskie”. Największym polskim regionem górniczym, który otrzyma dofinansowanie z UE jest Śląsk, gdzie węgiel wydobywa się w 18 kopalniach. Komisja podzieliła go na strefy, które obejmują: Katowice, Bielsko-Białą, Tychy, Rybnik, Gliwice, Bytom i Sosnowiec. KE podkreśla, że „pomimo odchodzenia od produkcji węgla od lat 90. XX w., lokalna gospodarka jest nadal silnie uzależniona od sektora wydobywczego”.
Unijna egzekutywa sugeruje, by w ramach sprawiedliwej transformacji (zamykania kopalń i szukania zatrudnienia dla zwalnianych górników w innych branżach) inwestować w małe i średnie firmy, start-upy, nowe przedsiębiorstwa czy też poprzez wspieranie transferu zaawansowanych technologii. Wskazane jest także podnoszenie umiejętności i przekwalifikowywanie pracowników.
Polski wyjątek
„W Katowicach, Tychach, Rybniku czy Gliwicach może dojść do utraty miejsc pracy, które mogą nie zostać całkowicie zrekompensowane przez powstanie firm z sektora MŚP”, napisano w raporcie Komisji. Z tego powodu UE chce dopuścić, by na tym obszarze środki z FST przeznaczono także na wsparcie inwestycji produkcyjnych w dużych przedsiębiorstwach.
Innym z polskich regionów wskazanym przez UE jest Konin, gdzie nadal wydobywa się węgiel brunatny wykorzystywany w produkcji elektrycznej. W tym regionie przy wydobyciu zatrudniono ponad 6 tys. osób, a środki z FST także można będzie przeznaczyć – inaczej niż w pozostałych europejskich regionach – na wsparcie dużych firm.
Pomoc finansowa na sprawiedliwą transformacje dotrze także do Wałbrzycha, gdzie – jak podkreślono w raporcie KE – utrzymuje się największe bezrobocie na Dolnym Śląsku. KE argumentuje, że przyczyną złej sytuacji w tym regionie jest górnicze dziedzictwo regionu: problemy geologiczne związane z podziemnymi strukturami górniczymi uniemożliwiają bowiem skuteczny rozwój, a to przyczynia się do wyludnienia i ubóstwa.
Solidarna deklaracja
To czy Polska rzeczywiście otrzyma 2 mld euro w ramach FST zależy od postawy rządu. Premier Mateusz Morawiecki powinien zadeklarować – podobnie jak wszyscy unijni przywódcy – podjęcie przez Polskę działań na rzecz osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r. W przeciwnym wypadku Polska może utracić połowę przewidzianego finansowania.
To pokłosie propozycji szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela, który zaproponował niedawno, by wysokość wsparcia uzależnić od wsparcia dla głębokiej modernizacji sektora energetycznego. Ceną za odejście od węgla na rzecz neutralnych (bądź mniej inwazyjnych) dla środowiska źródeł ma być większe wsparcie od UE.
Mechanizm sprawiedliwej transformacji stanowi część tzw. Europejskiego Zielonego Ładu, czyli działań, które do 2050 r. mają doprowadzić unijną gospodarkę do neutralności klimatycznej. Skierowane są one jednocześnie na wsparcie gospodarki i tworzenie nowych miejsc pracy. Sam Fundusz ma zaś pomagać państwom, które czeka w związku z tym największa rewolucja w energetyce. Należy do nich Polska, której gospodarka wciąż oparta jest na węglu.
Autor EURACTIV.pl