Dwie dekady trwały negocjacje między UE a Mercosurem w sprawie podpisania umowy o wolnym handlu. Tymczasem nie minęły jeszcze dwa miesiące od finalizacji rozmów, a do szeregu wątpliwości odnośnie zawarcia umowy – począwszy od tych, formułowanych przez ekologów po obawy rolników – dołączył kolejny, zdecydowanie najbardziej medialny. Nic tak nie działa na wyobraźnię, jak obrazy palących się lasów w Amazonii. I to właśnie sytuacja w „zielonych płucach Ziemi” może stać się najważniejszym orężem przeciwników wolnego handlu między UE a Mercosurem. Tym bardziej, że niektórzy politycy czynią z porozumienia zakładnika, by wywrzeć presję na Brazylii.
„Kłamstwo” Bolsonaro
Pierwszy na falę pożarów w Amazonii zareagował irlandzki premier Leo Varadkar informując w piątek, że w przypadku braku zaangażowania w gaszenie pożarów jego rząd spróbuje zablokować umowę między UE a Mercosurem. Jednak to słowa Emmanuela Macrona i Donalda Tuska odbiły się szerszym echem.
Francuski przywódca poinformował w piątek podczas wystąpienia telewizyjnego dla rodaków poprzedzającego szczyt G7 w Biarritz, że z „powodu kłamstw prezydenta Jaira Bolsonaro w sprawie zobowiązań klimatycznych Francja może zablokować ratyfikację umowy o wolnym handlu z Mercosurem”.
Macron dodał, że „ze względu na postawę Brazylii w ostatnich tygodniach (…) nie ma innego wyjścia, jak sprawdzić czy nie został okłamany przez prezydenta Bolsonaro podczas szczytu G20 w Osace”. Z komunikatu wydane przez Pałac Elizejski wynika, że zapewnienia Bolsonaro w sprawach środowiska miały przekonać Macrona do wyrażenia zgody na umowę Unii z Mercosurem.
Zapowiedzi bez pokrycia?
Niezrealizowanie zapewnień w połączeniu z niewystarczającymi – zdaniem europejskich liderów – działaniami na rzecz gaszenia pożarów ma stanowić podstawę do zablokowania ratyfikacji umowy, W podobnym tonie wypowiedział się w sobotę przewodniczący Rady Europejskiej. Donald Tusk powiedział, że mimo poparcia dla porozumienia, trudno jest „wyobrazić sobie zgodę na ratyfikację, gdy prezydent Brazylii pozwala na niszczenie zielonych płuc Ziemi”.
Jednocześnie Tusk zapewnił gotowość do udzielenia pomocy, o czym mówiła już w piątek na konferencji prasowej rzeczniczka Komisji Europejskiej Mina Andrejewa. Przeciwna takim formom nacisku jest Hiszpania, która zadeklarowała pomoc rządowi w Brasilii. Przewodząca w tym półroczu w UE Finlandia rozważa zaś nałożenie ograniczeń na import mięsa z Brazylii – największego obecnie dostawcy mięsa na świecie.
Jednak reakcje Dublina, Paryża i reprezentowanej na G7 przez Donalda Tuska UE nie są, jak na razie, niczym więcej niż groźbami. I nie chodzi tu o szczerość intencji europejskich liderów – w końcu strefa wolnego handlu między UE a Mercosurem, to potencjalnie największy tego typu twór na świecie – lecz o procedurę ratyfikacji porozumienia. Francja i Irlandia to zdecydowanie za małe siły, by utrącić ugodę. Komisji Europejskiej wystarczy akceptacja 55 proc. państw członkowskich reprezentujących 65 proc. populacji Wspólnoty.
Presja ma sens?
Wydaje się, że tak. Rząd Brazylii zwiększył zaangażowanie w akcję gaszenia pożarów w Amazonii. Zaangażowano w nią dwa specjalistyczne samoloty oraz ponad 40 tys. żołnierzy. Najnowsze dane mówią o niemal 80 tys. pożarów w Brazylii od początku roku z czego prawie połowa przypada na Amazonię.
Działania rządu pod międzynarodową presją to zmiana taktyki o 180 stopni. Wcześniej Bolsonaro oskarżył o współudział w podpaleniach gubernatorów prowincji, którzy zwrócili się do niego o pomoc. Rząd przeznaczył dodatkowe 38 mln reali (ponad 36 mln zł) na akcje przeciwpożarowe, a minister sprawiedliwości bezpieczeństwa publicznego Sergio Moro dał zielone światło dla rozmieszczenia funkcjonariuszy policji przeciwko nielegalnemu wylesianiu Amazonii.
To właśnie wylesianie na potrzeby rolnictwa jest zdaniem ekspertów główną przyczyną leżącą u podstaw obecnego kryzysu. Z roku na rok zwiększa się liczba hektarów przeznaczana pod uprawy lub hodowlę bydła a w połączeniu z porą suchą daje to efekt w postaci większej liczby trawionych przez płomienie połaci lasu. W tym roku liczba pożarów jest większa o 84 proc. niż w 2018 r. Z ogniem walczą także inne państwa. Wedle danych z niedzieli, w Boliwii spłonęło prawie 1 mln hektarów lasów.
Winowajcami soja i mięso
W dzień po piątkowym wystąpieniu Macrona, francuski prezydent wezwał w sobotę „wszystkie siły” do działania na rzecz nękanej pożarami Amazonii. Wśród uczestników G7 nie ma wątpliwości, co do konieczności działania. O podjęcie starań na rzecz Amazonii wezwał wczoraj także papież Franciszek.
Jednak powyższe apele do działania to nomen omen gaszenie pożaru, które nie rozwiązuje rzeczywistego – zdaniem naukowców problemu – wylesiania Amazonii, które jest odpowiedzialne za ostatnie pożary, Wylesianie pod hodowlę bydła oraz produkcję rolniczą. Według statystyk Brazylia jest największym eksporterem mięsa wołowego na świecie. W 2018 r. eksport osiągnął rekordowe 1,64 mln sztuk. Najwięcej kupiono w Chinach, Egipcie i UE. To 10-krotnie więcej niż pod koniec latach 90 XX w.
Podobnie jest z drugim towarem eksportowym Brazylii, tj. z soją. Zapotrzebowanie na ten produkt jest z roku na rok coraz większe. Coraz większe potrzeby Chin odbijają się w statystykach. W ubiegłym roku zwiększyli oni zamówienia o 30 proc. Tymczasem do samych Stanów Zjednoczonych dostarczono ponad 80 mln ton produktu. w 2018 r. Również Europa jest klientem brazylijskiej soi, i podobnie jak w przypadku USA i Chin jest ona wykorzystywana głównie, jako pasza dla zwierząt.
Autor: EurActiv.pl