Zakaz ma wejść w życie od 2021 roku. Obejmuje plastikowe jednorazówki: słomki, patyczki do uszu, talerze i sztućce, rączki do balonów, styropianowe kubki i pojemniki do żywności.
Nowe przepisy zakładają też, że producenci (w tym wielkie korporacje, takie jak Coca-Cola, Pepsico czy Nestle) przejmą na siebie finansową odpowiedzialność za wprowadzanie plastikowych odpadków do obiegu. Do 2029 roku plastikowe butelki w UE mają być zbierane w ilości odpowiadającej co najmniej 90 proc. tych wprowadzonych na rynek. Mają być też produkowane z co najmniej 30 proc. materiałów możliwych do przetworzenia.
Kolejny zapis: na opakowaniach papierosów, a także np. chusteczek czy plastikowych kubeczków pojawią się ostrzeżenia, że wyrzucanie ich szkodzi środowisku. UE szacuje, że dzięki dyrektywie uda się zaoszczędzić 22 mld euro kosztów środowiskowych spowodowanych szkodami, jakie wyrządzają plastikowe śmieci.
Portal pap.pl podaje, że według Komisji Europejskiej 80 proc. odpadów w morzach stanowią tworzywa sztuczne. Przepisy, które wejdą w życie w 2021 roku, mają objąć 70 proc. z nich.
Jak obliczają uczeni, od połowy XX w. wyprodukowaliśmy tyle tworzyw sztucznych, że moglibyśmy nimi zafoliować całą kulę ziemską. I jeśli nasze zamiłowanie do plastiku nie minie, to w połowie tego wieku damy radę owinąć naszą planetę folią trzykrotnie.
Według danych Instytutu Europejskiej Polityki Ochrony Środowiska Naturalnego do mórz i oceanów dostaje się rocznie od 4,8 do nawet 12,7 mln ton takich odpadów. Unijni eksperci przekonują, że za połowę z nich odpowiada zużycie dziesięciu kategorii produktów, na których właśnie KE się skoncentrowała.
Szacują, że proponowane zmiany pomogą zapobiec emisji 3,4 mln ton dwutlenku węgla i szkodom w środowisku, których koszt stanowiłby do 2030 r. równowartość 22 mld euro, oraz zaoszczędzić 6,5 mld euro w wydatkach konsumenckich.
Autor: EurActiv.pl