Przejdź do treści

Biuro Informacyjne Województwa Wielkopolskiego w Brukseli

    EU20 WLKP LOGOTYP RGB KOLOR

Biuro Wielkopolski w Brukseli Wielkopolska BXL

pe 2019Parlament Europejski poparł propozycję KE, która zakłada, że od 2021 r. wypłata unijnych funduszy będzie powiązania z przestrzeganiem praworządności.

Za wdrożeniem nowej zasady opowiedziało się wczoraj (17 stycznia) 397 europosłów, 158 było przeciwnych, a 69 wstrzymało się od głosu (PO głosowała “za”, a PiS “przeciw”). Teraz projekt nowych regulacji ma zatwierdzić Parlament Europejski i Rada UE.

Projekt rozporządzenia w tej sprawie przedstawiła w zeszłym roku Komisja Europejska w wyniku kłopotów UE z praworządnością w Polsce i na Węgrzech.

Oettinger: Chodzi o ochronę unijnych pieniędzy

“Nie chodzi o sankcje, ale o ochronę unijnych pieniędzy, o gospodarność” – argumentował komisarz UE ds. budżetu Günther Oettinger w debacie w PE. W uzasadnieniu projektu podkreślono bowiem obawę przed wypłacaniem funduszy do państw, w których z braku niezależnego wymiaru sprawiedliwości trudno będzie się bronić przed korupcją czy uzależnieniem wypłat od opcji politycznej. Parlament Europejski zaostrzył nawet trochę przepisy zawarte w propozycji KE, kładąc jeszcze większy nacisk na ochronę wspólnych wartości.

Kara za łamanie praworządności

“Łamanie zasad państwa prawa będzie karane. Respektowanie praworządności jest bowiem warunkiem demokracji, stabilności i wzajemnego zaufania w UE. Bez praworządności UE traci wiarygodność w oczach swych obywateli oraz świata” – oświadczył współautor sprawozdania Fin Petri Sarvamaa, z frakcji EPL, do której należą europosłowie PO i PSL.

Podkreślił też, że projekt rozporządzenia KE ma podstawę w unijnych przepisach finansowych. Przywołał przy tym art. 323 traktatu, który mówi, że PE, Rada i Komisja zapewniają dostępność środków finansowych umożliwiających Unii wykonywanie jej zobowiązań prawnych wobec stron trzecich.

Zgodnie z projektem stroną inicjującą i nadzorującą przebieg procedury stosowanej w razie zagrożenia dla praworządności będzie Komisja, a o ostatecznym zastosowaniu środków dyscyplinujących będą decydowały państwa członkowskie. Parlament Europejski opowiedział się jednak wczoraj za tym, żeby głos w tej sprawie mieli również europosłowie.

UE nie jest klubem biznesowym

Drugim współautorem sprawozdania PE ws. komisyjnego projektu jest hiszpańska europosłanka grupy socjalistów Eider Gardiazabal Rubial. Reprezentowała ona znaczną część członków PE, którzy krytycznie oceniają postawę niektórych państw członkowskich. Chodzi przede wszystkim o kraje, które chcą brać z UE tylko to, co się im podoba – przede wszystkim pieniądze – i odrzucić to, co jest dla nich niewygodne, w tym poszanowanie wspólnych reguł.

“UE nie jest klubem biznesowym; jest to przede wszystkim wspólnota oparta o wartości i zasady – oświadczyła po głosowaniach. Podkreśliła przy tym, że fundamentem, na którym została zbudowana Wspólnota, jest szacunek dla wspólnych wartości. “Żaden rząd nie może naruszać tych wartości bez ponoszenia konsekwencji” – oświadczyła.

PiS – przeciw nowej zasadzie rozdziału unijnych pieniędzy

Europoseł EKR/PiS Ryszard Czarnecki zwrócił natomiast uwagę, że projekt sprowadza się do ingerowania w sprawy wewnętrzne państw członkowskich UE. “A takie ingerencje wywołują bunt. Albo na ulicach, jak we Francji. Albo przy urnach wyborczych, jak na Węgrzech lub w Polsce” – uprzedzał Czarnecki. Pomysł KE ostro skrytykował również inny europoseł EKR/PiS. “Tego rodzaju pomysłami rozwala się UE od środka” – ocenił w rozmowie z PAP Zbigniew Kuźmiuk z komisji budżetowej PE.

Według PiS zaproponowane regulacje dają Komisji narzędzie do arbitralnego zamrażania środków dla państw członkowskich. „Europejski Trybunał Obrachunkowy napisał wprost, że to daje do ręki KE instrument o ogromnym obszarze uznaniowości. Przy pomocy takiej uznaniowej pałki można walić tych, których się nie lubi, a przymykać oczy na tych, których się lubi” – ocenił Kuźmiuk.

Wcześniej PE również był niechętny wprowadzeniu zasady „pieniądze za praworządność”.

Projekt „pieniądze za praworządność”

Zasada „pieniądze za praworządność” zakłada postanowienie KE o zawieszeniu wypłat funduszy (w skrajnym wypadku nawet odebrania ich części). Do uchylenia decyzji Komisji potrzebna będzie w Radzie UE kwalifikowana większość, czyli głos 55 proc. państw reprezentujących 65 proc. ludności Unii. Gdyby te reguły obowiązywały już teraz, to Polska i Węgry byłyby narażone na zawieszenie niektórych funduszy choćby w konsekwencji trwających postępowań z art. 7 Traktatu o UE.

Oettinger podkreślił, że zawieszenie funduszy nie oznacza jednak zawieszenia wypłat dla studentów czy naukowców z programów unijnych realizowanych w danych państwach. “Te płatności musiałyby przejąć rządy tych państw” – podkreślił unijny komisarz.

Rząd Polski przeciwko wiązaniu funduszy UE z praworządnością

Polska konsekwentnie sprzeciwia się powiązaniu wypłat z unijnego budżetu z poszanowaniem zasad państwa prawa, jednak zasada „pieniądze za praworządność” ma poparcie Niemiec, Francji czy Holandii. Obserwatorzy przewidują, że w takiej sytuacji Polska może jedynie próbować dążyć do połączenia rozmów ws. akceptacji tego rozporządzenia z negocjacjami nad budżetem UE na lata 2021-27 (ten bowiem wymaga jednomyślności wszystkich państw Unii).
“Szkopuł w tym, że to Polsce jako wielkiemu beneficjentowi budżetu najbardziej zależy na terminowej zgodzie na wspólną kasę. A płatnicy mogą dłużej funkcjonować po 2020 r. na podstawie prowizoriów budżetowych, które nie wymagają jednomyślności” – przytaczają media opinię jednego z unijnych urzędników.

Autor: EurActiv.pl