Rozpoczęły się negocjacje w sprawie kolejnych Wieloletnich Ram Finansowych UE (WRF), a więc proces, który ostatecznie zadecyduje o kształcie finansów UE w latach 2021-2027.
Oettinger ostrzega
Komisarz Günter Oettinger wskazał na kraje członkowskie UE, które niechętnie rekompensują lukę budżetową, która pozostanie po opuszczeniu w przyszłym roku Unii przez Wielką Brytanię.
„Nie dokonuję cięć, ponieważ muszę lub nie lubię jakichś programów, ale ze względu na to, że niektóre państwa członkowskie nie chcą zwiększyć swoich krajowych składek” – powiedział podczas obrad plenarnych Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (EKES).
Oettinger odpowiedział w ten sposób na zarzuty EKES, że projekt budżetu przygotowany przez KE na następne siedem lat nie był ambitny. Niemiecki komisarz argumentował, że musi złożyć realistyczny wniosek, aby uzyskać zgodę 27 państw członkowskich. Ale nalegał również, aby obecny projekt był tylko „punktem wyjściowym” do negocjacji.
Mamy okazję powiedzieć, że cięcia nie są rozwiązaniem” – powiedział Javier Doz, sprawozdawca EKES ds. WRF. Doz poprosił Oettingera, by przekonał państwa członkowskie, „że nie powinniśmy doświadczyć cięć budżetowych, żeby zapłacić za brexit”.
Komisarz Oettinger zaproponował budżet w wysokości 1,3 bln euro w swoim planie na następny długoterminowy budżet UE, odpowiadający około 1,14 proc. dochodu narodowego brutto UE. Jest to nieco mniej niż plan Parlamentu Europejskiego na zwiększenie wydatków do 1,3 proc. wspólnoty, ale wciąż większy niż obecny długoterminowy budżet, który wynosi nieco ponad 1 bln euro.
„Pozostanie luka w wysokości 10-12 mld euro rocznie po brexicie. A ponieważ istnieją nowe długofalowe priorytety w zakresie bezpieczeństwa, obrony i migracji – trzeba będzie dokonać cięć, w szczególności w odniesieniu do wspólnej polityki rolnej (5 proc.) i polityki spójności (7 proc.)” – wyjaśnił Oettinger.
Koalicja sprzeciwu
Austria, Holandia, Szwecja i Dania oficjalnie wyraziły swój sprzeciw wobec utrzymywania obecnego rozmiaru budżetu UE po brexicie.
Lars Løkke Rasmussen i Mark Rutte, czyli premierzy Danii i Holandii, argumentowali, że „mniejsza UE powinna oznaczać mniejszy budżet”.
Austria sprawująca obecnie prezydencję w UE ma działać jako pośrednik w negocjacjach, zanim jej kadencja dobiegnie końca w styczniu. Jednak kanclerz Austrii Sebastian Kurz oświadczył w maju, że propozycja Komisji jest „nie do zaakceptowania” również dla Wiednia.
Nowe zasoby własne
Członkowie EKES przypomnieli, że zwiększenie „zasobów własnych” może być alternatywą dla cięć, co podkreślił również Parlament Europejski w swoich poprzednich oświadczeniach.
W marcu Komisja zaproponowała pobieranie opłat w wysokości 3 proc. od cyfrowych przychodów dużych firm, takich jak Google i Facebook, co jednak spotkało się z krytyką ze strony Irlandii, krajów skandynawskich oraz Niemiec.
„Trzeba poświęcić trochę czasu na debatę” – powiedział niemiecki minister finansów Olaf Scholz na wiedeńskim spotkaniu ministrów finansów UE na początku września. Niemcy są ostrożne w kwestii ewentualnych reakcji Waszyngtonu, jeśli UE nałożyłaby podatek cyfrowy.
To samo dotyczy planowanego podatku od transakcji finansowych, zwanego również podatkiem Tobina, który został zablokowany na siedem lat. „Gdybyśmy zgodzili się na to, mielibyśmy dodatkowe zasoby” – podkreślił komisarz Oettinger.
Im szybciej tym lepiej
Oettinger i przedstawiciele EKES zgodzili się, że osiągnięcie kompromisu w kolejnym siedmioletnim budżecie przed wyborami europejskimi w maju 2019 r. stanowiłoby ważny sygnał dla obywateli UE.
„Proszę, pomóżcie mi, aby budżet stał się priorytetem” – powiedział Oettinger, zachęcając państwa członkowskie do przyjęcia nowego budżetu tak szybko, jak to możliwe, zapewniając płynne przejście między okresami programowania.
Autor: EurActiv.pl