Turecki wicepremier Bekir Bozdag oświadczył podczas swojej niedzielnej wizyty we Francji, że Ankara „jest całkowicie zdeterminowana, aby utrzymać proces akcesji do UE bez względu na wszystkie przeszkody”. „Nie mamy żadnych intencji wycofania naszego wniosku. Turcja wzmocniłaby UE, a pełne członkostwo w UE wzmocniłoby Turcję” – zapewniał Bozdag, który wczoraj w Strasburgu uczestniczył w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę meczetu w ottomańskim stylu. Turecki wicepremier wytknął jednak Brukseli, że nie wykazuje w kwestii rozmów z Ankarą podobnego entuzjazmu. „Staramy się o członkostwo w strukturach europejskich od lat 60. XX wieku. Czy jest jakikolwiek kraj na świecie, który czekałby tak długo u drzwi UE? Nie ma!” – dodał Bekir Bozdag. „Jeśli umiecie być szczerzy, to wystosujcie oficjalne stanowisko w tej sprawie i zakończmy cały proces. Nie marnujmy swojego czasu” – proponował turecki wicepremier.
To już kolejny w ostatnim czasie tego typu sygnał ze strony tureckich władz, które z jednej strony krytykuję unijną politykę wobec Turcji, a z drugiej zapewniają, że nie mają zamiaru ostatecznie się na UE obrazić. Proponując przy tym, aby to UE oficjalnie zakończyła negocjacje. Na początku października turecki prezydent Recep Tayyip Erdogan oświadczył np. na forum parlamentu, że choć UE „zawiodła Turcję”, to jednak Turcja „nie porzuci rozmów akcesyjnych”. „Nie będziemy stroną, która się poddaje, choć szczerze mówiąc, członkostwo w UE nie jest nam już potrzebne” – podkreślił Erdogan. Zdaniem tureckiego prezydenta Unia Europejska potrzebuje Turcji. „Jeśli UE zamierza iść naprzód, jest ku temu tylko jeden sposób. Obdarowanie Turcji członkostwem oraz rozpoczęcie działań na rzecz dalszego kulturowego i gospodarczego zbliżenia” – oświadczył Erdogan.
Dużo łagodniejsze sygnały popłynęły za to po piątkowym spotkaniu innego tureckiego wicepremiera Mehmeta Simseka, który na marginesie spotkania ministrów z grupy G20 w Waszyngtonie rozmawiał z komisarzem UE ds. ekonomicznych i finansowych, podatków i ceł Pierrem Moscovicim. Treści rozmowy nie ujawniono, ale panowie wymienili się potem bardzo kurtuazyjnymi wpisami na Twitterze. „Sympatyczna pogawędka z moim przyjacielem” – napisał Mehmet Simsek. „Pożyteczna rozmowa z Mehmetem Simsekiem o sytuacji w Turcji oraz relacjach z UE” – odpowiedział Moscovici.
UE krytykuje naruszanie praw człowieka w Turcji
Relacje unijno-tureckie zaczęły się zaostrzać po tym, jak Ankara nasiliła represje wobec osób podejrzanych o udział lub choć ideologiczne wsparcie dla organizatorów nieudanego puczu wojskowego z lipca ubiegłego roku. UE wielokrotnie krytykowała wtrącenie do więzień ponad 50 tys. osób oraz pozbawienie pracy w administracji państwowej lub szkolnictwie 150 tys. kolejnych. Ankara w ostry sposób potraktowała też część mediów zamykając niezależne gazety, a niektórych ich dziennikarzy aresztując. W sumie w więzieniach jest 120 przedstawicieli mediów, a także kolejne osoby powiązane z organizacjami pozarządowymi, np. tureckim odziałem Amnesty International.
Wśród aresztowanych znalazły się także osoby z unijnym obywatelstwem. W ostatnią sobotę „głębokie obawy” o sytuację w Turcji wyraziła kanclerz Niemiec Angela Merkel. „Mamy do czynienia z bardzo wieloma przypadkami, w których naszym zdaniem uwięziono zupełnie niewinne osoby” – mówiła niemiecka kanclerz. W kampanii przed wrześniowymi wyborami do Bundestagu Merkel otwarcie mówiła, że należy zakończyć rozmowy o akcesji Turcji do UE.
Turcja rozczarowana polityką UE
Z kolei Turcja ma za złe Brukseli oraz innym europejskim stolicom, że nie dość szybko potępiły ubiegłoroczny pucz, a tureckie władze wsparły oficjalnie dopiero, gdy stało się jasne, że przewrót się nie powiódł. Turcja dowodzi też, że UE nie wywiązuje się do końca z umowy ws. uchodźców, ponieważ wciąż nie zniosła wiz dla tureckich obywateli. Ankara wyraża też rozczarowanie faktem, iż kraje UE niekoniecznie chcą wydawać osoby uznane przez tureckie władze za związane z puczystami, a które przebywają na terenie Europy. W sierpniu hiszpańska policja zatrzymała w Granadzie na wniosek Interpolu, który z kolei otrzymał tureckie zawiadomienie, Dogana Akhanliego, pisarza i krytyka prezydenta Erdogana. Ostatecznie hiszpański sąd zdecydował w ostatni piątek, że nie będzie ekstradycji Akhanliego do Turcji.
W programie dzisiejszego spotkania unijnych ministrów spraw zagranicznych w Luksemburgu znalazła się kwestia relacji z Turcją oraz ewentualnych kolejnych reakcji UE na przypadki łamania w Turcji praw człowieka. Przed rozpoczęciem spotkania Wysoka Przedstawiciel UE ds. międzynarodowych i bezpieczeństwa Federica Mogherini powiedziała dziennikarzom, że unijni ministrowie poruszą też kwestię lepszej koordynacji działań między Europą a Turcją w sprawie sytuacji w Syrii i Iraku. Dodała, że rano odbyła telefoniczną rozmowę z szefem tureckiej dyplomacji Mevlutem Cavusoglu. Poruszono w niej wątki współpracy z zwalczaniu terroryzmu oraz perspektywy zjednoczenia Cypru.
Na spotkaniu w Luksemburgu unijni ministrowie spraw zagranicznych – oprócz tematów związanych z Turcją – rozmawiali także o przyszłości umowy atomowej z Iranem oraz przeprowadzanych ostatnio przez Koreę Północną testach rakietowych
O Turcji na szczycie UE
Kwestia przyszłości relacji unijno-tureckich ma być jednym z tematów zaplanowanego na 19-20 października szczytu UE w Brukseli. Wiadomo, że unijni przywódcy mają zastanowić się nad tym, czy obciąć do 2020 r. fundusze przedakcesyjne dla Turcji o 4 mld euro. W ujawnionym 9 października projekcie konkluzji ze szczytu znalazło się jednak zapewnienie, że UE chce utrzymać umowę z Turcją o readmisji uchodźców, którzy z tureckiego wybrzeża spróbują przedostać się do Grecji. W ujawnionym tekście znalazło się zdanie o konieczności „umocnienia i pogłębienia tego typu podejścia na wszystkich szlakach migracyjnych do Europy”. Dlatego unijni liderzy będą też w najbliższy czwartek i piątek rozmawiać w kwestii migracji nie tylko o relacjach z Turcją, ale także z krajami Bałkanów Zachodnich.
We wtorek prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan złoży oficjalną wizytę w Warszawie. Spotka się m.in. z prezydentem Andrzejem Dudą i premier Beatą Szydło.
Autor: EURACTIV.pl - Michał Strzałkowski