We wniosku dotyczącym zmiany dyrektywy w sprawie energii odnawialnej (Renewable Energy Directive II) na lata 2021-2030 Komisja Europejska wezwała do obniżenia nakładów na biopaliwa pierwszej generacji wyprodukowane z upraw spożywczych i stosowanych w transporcie w stopniu od 7 proc. w 2020 r. do 3,8 proc. w 2030 r. Wniosek jest obecnie omawiany w komisjach Parlamentu Europejskiego, a końcowe głosowanie zaplanowano na styczeń 2018 r.
Krytycy polityki UE w zakresie biopaliw z zadowoleniem przyjęli ten ruch, argumentując, że zmniejszy się presja na ceny żywności. Z drugiej strony rolnicy i producenci biopaliw twierdzą, że biopaliwa miały niewielki wpływ na ceny, zapewniając jednocześnie rolnikom dochody spoza subsydiowanej struktury Wspólnej Polityki Rolnej oraz zwiększając niezależność Europy w dostępie do pasz dla zwierząt.
Jedno jest pewne: wycofanie biopaliw będzie miało daleko idące konsekwencje dla rolników i globalnych rynków rolnych.
Zmniejszenie importu paszy
Produkty uboczne pochodzące z produkcji biodiesli i bioetanoli co roku generują około 17 mln ton karmy dla zwierząt gospodarskich na terenie UE.
Według stowarzyszenia unijnych rolników i spółdzielni rolnych Copa-Cogeca, wsparcie UE dla biopaliw pierwszej generacji w ramach dyrektywy w sprawie energii ze źródeł odnawialnych w 2009 r. (RED I) zmniejszyło zależność Unii od importu białek zwierzęcych o 10 proc.
„Biopaliwa pierwszej generacji wytwarzane z upraw roślinnych uprawianych w UE zastępują od czterech do pięciu milionów hektarów soi, które w innym przypadku byłyby przywożone z krajów trzecich, głównie z Ameryki Południowej” – stwierdziło Copa-Cogeca w ostatnim raporcie. Aby produkować biopaliwa, w Unii Europejskiej wykorzystuje się około 4,4 miliona hektarów gruntów ornych oraz 3,5 miliona hektarów gruntów poza UE.
Dla Marijany Petir, chorwackiej eurodeputowanej z Europejskiej Partii Ludowej i członka komisji ds. rolnictwa Parlamentu Europejskiego, powinno to stanowić potężny argument przeciwko stopniowemu wycofywaniu biopaliw pierwszej generacji. Petir powiedziała EURACTIV, że „w przeciwieństwie do pasz wyprodukowanych przez przemysł biopaliw w UE, import będzie oparty o rośliny o genetycznie zmodyfikowanym materiale (GMO)”.
Ponadto „ograniczenie importu pasz do UE pomoże również zmniejszyć wpływ pośrednich zmian w użytkowaniu gruntów (ILUC) w krajach trzecich”.
Niedawne sprawozdanie firmy Cerulogy, porównujące ponad 100 badań nad modelami ekonomicznymi dotyczącymi wpływu biopaliw na rynki żywności, stwierdziło, że chociaż wkład w zaspokojenie potrzeb przemysłu unijnego w sektorze zwierząt gospodarskich „nie jest do pominięcia”, to zasadniczo nie zmieniło się uzależnienie UE od importu.
Rolnicy z Europy nadal importują około 70 proc. białka roślinnego, które potrzebne jest do karmienia zwierząt gospodarskich. Większość importu pochodzi z Ameryki Południowej, kosztując w sumie 12 mld euro rocznie.
Ale zmniejszenie importu niekoniecznie wywołało obniżkę cen pasz w Europie. Niedawne sprawozdanie Komisji Europejskiej wykazało nawet, że zapotrzebowanie na biopaliwa rzeczywiście podniosło ceny pasz opartych o olej z nasion.
Szerokie porozumienie w sprawie podwyżek cen żywności
Producenci i zwolennicy biopaliw twierdzą, że przemysł ma bardzo ograniczony wpływ na ceny żywności i paszy w UE.
„Wzrost cen żywności jest niczym innym niż mitem” – powiedziała Petir. „Ten mit został powszechnie obalony: OECD, Bank Światowy i agenda ONZ ds. Żywności, czyli FAO – wszyscy zgadzają się, że czynnikiem, który wywołał wzrost cen żywności był ogromny wzrost cen ropy naftowej”.
Co więcej, ePure, europejskie stowarzyszenie producentów etanolu odnawialnego, twierdzi, że rośliny przeznaczone na biopaliwa uprawiane w UE mają nawet moc wyeliminowania tych wahań poprzez zmniejszenie zależności UE od importu paliw kopalnych.
„Ponad 60 proc. wzrostu cen żywności spowodowane jest cenami ropy naftowej, a nie produkcją biopaliw. Poprzez wyeliminowanie paliw kopalnych biopaliwa mogą złagodzić wpływ ropy naftowej na ceny żywności” – stwierdziło ePure w dokumencie z 2017 r.
Ale raport Cerulogy wywołał szeroki konsensus w kwestii wzrostu zapotrzebowania na biopaliwa, który wywołał istotny wzrost cen żywności.
„Stwierdzenia zwolenników biopaliw o tym, że jest to „mit” stoi sprzeczności z twardymi dowodami. Często są one także poparte różnymi niepoprawnymi twierdzenia i półprawdami” – stwierdzono w raporcie.
I co podkreślono, „powrót [bogatych w białko produktów] na rynek pasz dla zwierząt gospodarskich nie wystarczy, aby wyeliminować wszelkie negatywne skutki dla cen żywności”.
Copa-Cogeca szacuje, że biodiesel ma 4-procentowy wpływ na ceny globalne zbiorów roślin oleistych oraz surowców do produkcji bioetanolu,a na cały rynek upraw rolnych ma wpływ jeszcze mniej wyraźny – maksymalnie 1-2 proc..
Cerulogy przewiduje wyższe globalne ceny zbóż wzrosną o 0,6 proc., a ceny olei wytwarzanych z warzyw o 8 proc., jeśli utrzymany będzie limit na produkcję biopaliw ze zbóż na poziomie 7 proc., a nie będą one stopniowo wycofywane. Wg autorów raportu, oznacza to, że decyzja o utrzymaniu 7-procentowego limitu na biopaliwa w transporcie na lata 2021-2030 będzie kosztowała konsumentów używających olejów i biopaliw 19 miliardów dolarów do 2030 r.
Szersze problemy rynku
Jednak przemysł przekonuje, że wpływ stopniowego wycofania biopaliw na gospodarkę, będzie wykraczał daleko poza kwestię cen żywności i pasz oraz może spowodować szersze zakłócenia na rynku.
„Stabilność rynków rolnych prowadzi do zwiększenia inwestycji i zwiększenia wydajności, co jest korzystne zarówno dla żywności, jak i biopaliw” – stwierdza badanie Copa-Cogeca. „Konwencjonalne biopaliwa nie są automatycznie powodem konfliktów rynkowych” – napisano.
Według branży, znalezienie nowych rynków dla nowo powstałej nadwyżki nie będzie opłacalnym rozwiązaniem.
„W UE nie ma alternatywnego sposoby, aby przyswoić 6,4 mln ton oleju rzepakowego. Nie jest możliwe, aby uznać, że ta ilość zastąpią importowane oleje tropikalne” – powiedziała EURACTIV Nathalie Lecocq, dyrektor Fediol, organizacji reprezentującej przemysł przetwórców zbóż i białek roślinnych w UE.
„Wyeksportowanie takiej ilości produkcji na rynek światowy byłoby niemożliwe, nawet przy znacznej obniżce cen” – dodała. Opinię tą poparł sekretarz generalny Copa-Cogeca, Pekka Pesonen, który ostrzegł, że wyeliminowanie biodiesli w UE kosztowałoby rolników średnio 300 euro na hektar.
„Nie ma alternatywy”
Ponadto, sekretarz generalna Fedi oświadczyła, że jeżeli producenci roślin oleistych, którzy dostarczają surowce do biodiesli, przejdą na inne uprawy, takie jak pszenica, Fedi „doprowadzi to do obniżenia cen zbiorów, co zmniejszy dochody rolników”.
Ceny zbóż już spadły o 40 proc. w ciągu trzech lat z powodu rekordowej produkcji globalnej. Przekształcenie unijnych upraw rzepaku w uprawy pszenicy zwiększyłoby produkcję w UE o 15 proc, a w efekcie obniżyło ceny.
„Krótko mówiąc, nie istnieją ekonomicznie opłacalne alternatywy dla produkcji rzepaku”, powiedziała Lecocq.
Dla ePure, europejskiego stowarzyszenie producentów etanolu odnawialnego, jest to argument przemawiający za zwiększeniem udziału bioetanolu w transporcie w UE. Stowarzyszenie przekonuje, że przemysł etanolu paliwowego wykorzystuje obecnie tylko 2 proc. produkcji zboża w UE, więc nie konkuruje o zasoby z rynkami żywnościowymi lub paszowymi.
Raport Copa-Cogeca podziela tą opinię, stwierdzając, że inaczej te zboża byłyby składowane w magazynach, ponieważ dostawy znacznie przewyższałyby popyt.
Rzecznik Komisji Europejskiej bronił decyzji UE, aby zmniejszyć udział biopaliw w transporcie z 7 proc. do 3,8 proc., argumentując, że „ich wkład w ograniczanie emisji gazów cieplarnianych jest ograniczony”.
Co więcej, „to jeszcze bardziej zmniejszy presję na rynki żywności i pokarm”, powiedział rzecznik.
Autor: EURACTIV.pl - Viorica-Valeria Ciobanu