31 maja Komisja Europejska przedstawiła kolejną ze swoich publikacji dotyczących przyszłości Unii Europejskiej, jakie zamierza regularnie publikować do końca bieżącego roku. Tekst dotyczy przyszłości unii gospodarczej i walutowej, czyli strefy euro.
Strefa euro
Strefa euro wydaje się już skazana na głębokie reformy. Nowy francuski prezydent Emmanuel Macron już od dwóch lat aktywnie stara się doprowadzić do pogłębienia współpracy państw ze wspólną unijną walutą, mówiąc o wspólnym budżecie czy specjalnym „ministrze” na poziomie unijnym dla strefy.
Do tej pory na przeszkodzie pogłębiania integracji strefy euro stały Niemcy, które obawiają się, że pogłębiona integracja, zwłaszcza w kwestiach dotyczących obligacji i zadłużenia, sprawi, że to na nich, jako największej gospodarce UE, będzie spoczywał ciężar odpowiedzialności finansowej za dobrobyt strefy. Ostatnio jednak nawet Niemcy przyznają, że strefa euro musi się zmienić.
Jednak pogłębienie integracji strefy euro będzie najprawdopodobniej wymagać zmiany traktatów unijnych. Do tej pory zazwyczaj oznaczało to konieczność przeprowadzenia referendów w państwach członkowskich.
„Refleksje” KE
Propozycje KE dotyczące przyszłości unii gospodarczo walutowej prezentowali wiceprzewodniczący KE Valdis Dombrovskis oraz komisarz ds. gospodarczych i finansowych, podatków i ceł Pierre Moscovici. Jak podkreślił Moscovici, to na razie jedynie materiał „służący refleksji”, podczas gdy „konkretne propozycje legislacyjne przyjdą później”.
Jednak nawet te „refleksje” przewidują daleko idące zmiany. W dodatku do dokończenia unii bankowej, nad którą prace trwają, KE popiera wprowadzenie europejskiego systemu gwarantowania depozytów (Komisja postuluje jego wprowadzenie od 2015 r.) oraz, zgodnie ze słowami Macrona, unii fiskalnej z silnym komponentem politycznym.
Moscovici, przedstawiając wizje KE, mówił o stworzeniu „ministerstwa skarbu” dla strefy euro z własnym „ministrem”. Nie tylko dbałoby ono o stan budżetów państw ze wspólną unijną walutą, ale także zarządzałoby wspólnym długiem strefy euro, poprzez emisję euroobligacji. Pierwsze kroki w tym kierunku Komisja chciałaby podjąć jeszcze w tej kadencji, do końca 2019 r.
Komisja Europejska chciałby też rozszerzyć zabezpieczenia przed kryzysami finansowymi. W swoim tekście przedstawiła trzy opcje specjalnego funduszu, różniące się pod względem wielkości wpłat i wymogów wobec państw członkowskich, który miałby pomagać walczyć z niskim wzrostem i bezrobociem w momentach zwolnienia gospodarki.
Bruksela wyciągnęła też wnioski z ostatnich lat, w których strefę euro trapiły kłopoty, podstawy których leżą w fundamentalnych różnicach między gospodarkami poszczególnych krajów używających wspólnej waluty. Dlatego KE chce rozważyć ściślejsze warunki konwergencji, wymagane do dołączenia do strefy euro, które zamiast opierać się jedynie na wskaźnikach zadłużenia, miałyby brać pod uwagę także zrównoważenie rozwoju, spójność społeczną i stan rynku pracy.
KE, mimo zaostrzenia warunków, nie planuje rezygnować z wymagania dołączenia do strefy euro wszystkich państw członkowskich prócz Danii. Nie planuje jednak ustalać konkretnego terminu dla poszczególnych państw.
Zmiany i referenda
Moscovici przyznaje, że część z proponowanych zmian będzie wymagała zmian traktatów. Od 12 lat jednak zmiany traktatów były sceptycznie traktowane przez wyborców w referendach: w 2005 r. Francuzi i Holendrzy odrzucili pomysł europejskiej konstytucji, a trzy lata później Bruksela musiała pójść na ustępstwa wobec Irlandczyków, by ci, po odrzuceniu Traktatu lizbońskiego w pierwszym głosowaniu, zgodzili się go przyjąć w drugim.
Te wyniki mogą tłumaczyć postawę Moscovici’ego. Stwierdził on, że nigdy nie był „zwolennikiem referendów”, ponieważ ich organizacja jest droga oraz, że jak pokazuje historia, są sposoby na zatwierdzenie zmian w traktatach niewymagające głosowania powszechnego przez obywateli.
Autor: euractiv.pl