Dziś w Brukseli w wyniku zamachów bombowych w metrze i na lotnisku zginęło kilkadziesiąt osób. Najnowsze dane belgijskich władz mówią o 34 osobach zabitych i prawie 200 rannych. Cały kraj jest postawiony w stan najwyższej gotowości.
UKIP reaguje
Zaledwie kilka godzin po pierwszych wybuchach, ok. 9.30 rano, wydarzenie to postanowiła wykorzystać antyunijna Partia Niezależności Zjednoczonego Królestwa (UKIP). Opublikowała ona oświadczenie, w którym winę za zamachy w Brukseli przypisuje strefie Schengen i Unii Europejskiej jako takiej.
Europoseł i rzecznik ds. obronnych tej partii Mike Hookem stwierdził, że brukselskie wydarzenia pokazują, że „strefa swobodnego przepływu osób i rozluźnione kontrole graniczne są zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa” oraz dodał, że „[premier Wlk. Brytanii David] Cameron obiecał nam, że będziemy bezpieczniejsi – jestem w środku Europy i wcale nie czuję się bezpieczny”. Europoseł wyraził także współczucie dla poszkodowanych i rodzin ofiar.
Hookem uważa, że ataki są wynikiem braku nadzoru nad dżihadystami w Europie. Według niego, mogą oni swobodnie poruszać się po Europie czego wynikiem mają być takie wydarzenia, jak wtorkowe w Brukseli czy wcześniejsze w Paryżu.
Reakcja
Słowa Hookema spotkały się z falą krytyki ze strony mediów, polityków innych ugrupowań oraz ekspertów i obserwatorów życia publicznego. Uważa się, że wykorzystywanie zamachów, w wyniku których zginęło bądź poniosło uszczerbek na zdrowiu tyle osób, do wspierania własnej agendy politycznej za niewłaściwe i niesmaczne.
Nie wszyscy członkowie UKIP poszli za przykładem Hookema. Inny europoseł tej partii, Paul Nuttall wyraził jedynie współczucie „do tych, którzy zostali dotknięci przez te wydarzenia”.
Autor: euractiv.pl