Parlament Europejski i Rada UE wynegocjowali ostateczny tekst dyrektywy w sprawie ochrony tajemnic handlowych, mającej zapewnić większą innowacyjność europejskich przedsiębiorstw. Środowiska dziennikarskie z zadowoleniem przyjęły zwiększenie ochrony wolności słowa w przyjętym projekcie.
W grudniu 2015 r., dwa lata po rozpoczęciu procesu legislacyjnego, Parlament Europejski i Rada Unii Europejskiej wynegocjowali ostateczny tekst dyrektywy w sprawie ochrony tajemnic handlowych. Zaproponowany w 2013 r. przez Komisję Europejską projekt ma zapewnić jednakową ochronę przez wykradzeniem informacji handlowych wszystkim firmom na obszarze unijnego rynku wewnętrznego. Aby dyrektywa została przyjęta, musi zostać przegłosowana przez obie instytucje, co stanie się najprawdopodobniej w marcu lub kwietniu br.
Obecnie ochronę przed przywłaszczeniem tajemnic handlowych regulują przepisy krajowe, przez co różnią się między krajami unijnymi. W każdym państwie członkowskim obowiązuje inny katalog działań, jakie może podjąć poszkodowany podmiot. Czasami prawo krajowe w ogóle nie reguluje tej kwestii lub stosuje w jej obszarze różne definicje. Przykładowo polska ustawa o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji mówi o działaniach nielegalnych związanych z tajemnicą przedsiębiorstwa, a nie z tajemnicą handlową.
Wzrost innowacji
Zgodnie z wynegocjowanym projektem, na obszarze rynku wewnętrznego zostanie ujednolicona definicja tajemnicy handlowej, okoliczności jakie można uznać za jej przywłaszczenie, a także procedury dochodzenia zadośćuczynienia i ochrony tajemnicy handlowej w czasie procesu sądowego.
Według Komisji Europejskiej przyjęte rozwiązania pozwolą na zwiększenie innowacyjności europejskich przedsiębiorstw, która w dużej mierze opiera się na niejawnych know-how i tajemnicach handlowych. Dzięki jasno określonej ochronie prawnej przedsiębiorcy nie będą obawiali się podejmować współpracy transgranicznej oraz wymieniać wypracowanymi rozwiązaniami.
Zapewnienie wolności słowa
Pierwotny projekt dyrektywy wzbudził kontrowersje wśród organizacji zrzeszających dziennikarzy i broniących wolności słowa. Zakładał bowiem, że użycie informacji uznanej za tajemnicę handlową będzie możliwe przy „uzasadnionym korzystaniu z prawa do wolności wypowiedzi i informacji”. Wspomniany wymóg, według krytyków regulacji, skutkowałby koniecznością udowodnienia przed sądem, że było to konieczne. Obawiający się konsekwencji prawnych dziennikarze mogliby przez to nie zajmować się ważnymi dla społeczeństwa tematami.
Protesty środowisk dziennikarskich, między innymi zainicjowana przez francuską dziennikarkę Élise Lucet i podpisana przez 500 tys. osób petycja, przyniosły skutki. W ostatecznej wersji dyrektywy zwiększono zakres ochrony wolności słowa, między innymi poprzez usunięcie kontrowersyjnego sformułowania i zastąpienie go zdaniem „w celu ochrony ważnego interesu publicznego”.
Dyrektywa wprowadziła także, zgodnie z pojawiającymi się sugestiami, definicję informatora (ang. whistle-blower) – jest to osobę która ujawniła tajemnice handlowe, ale nie zostanie pociągnięta do odpowiedzialności, jeśli „odsłoniła uchybienia, wykroczenia lub nielegalną działalność, pod warunkiem działając w celu ochrony ogólnego interesu publicznego”.
Autor: EurActiv.pl