Przejdź do treści

Biuro Informacyjne Województwa Wielkopolskiego w Brukseli

    EU20 WLKP LOGOTYP RGB KOLOR

Biuro Wielkopolski w Brukseli Wielkopolska BXL

g121015bWe wtorek premier Szkocji Alex Salmond zaprezentował mapę drogową do niepodległości tego państwa. Jednak nawet jeśli w przyszłorocznym referendum Szkoci poprą niezależność od Wielkiej Brytanii, ich droga do UE może nie być tak łatwa, jak wydaje się to Szkockiej Partii Narodowej.

Lider Szkockiej Partii Narodowej (SNP, ang. Scottish National Party) i premier autonomicznego rządu Szkocji Alex Salmond, zaprezentowali dokument, w którym opisany jest kształt przyszłej niepodległej Szkocji.

Jaka droga do UE?

W dokumencie przedstawiono wizję kontynuacji szkockiego członkostwa w UE. Wynika z niej, że w wypadku sukcesu referendum zaplanowanego na 18 września 2014 r., Szkocja postara się zachować członkostwo w UE "od środka", a nie ubiegając się o przyjęcie do UE, jako nowe państwo. Szkocja chciałaby kontynuować swoje członkostwo poprzez „zwykłą procedurę zmiany" traktatu lizbońskiego.

Procedura ta zakłada zwołanie konferencji międzyrządowej, która przyjmie projekt rewizji traktatu w drodze porozumienia. Zmiany wprowadzane do traktatu lizbońskiego wchodzą w życie jednak dopiero po ich ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie, a to nie byłoby łatwe.

Po pierwsze, Hiszpania, która ma problem z separatystycznymi dążeniami Katalonii raczej na rewizję się nie zgodzi. W środę potwierdził to premier Hiszpanii Mariano Rajoy mówiąc, że niepodległa Szkocja będzie musiała ubiegać się o przyjęcie do UE, tak, jak nowe państwo.

Po drugie, zgodnie z traktatem lizbońskim nowe przepisy traktatu wchodzą w życie dopiero po ratyfikacji przez wszystkie państwa członkowskie zgodnie z ich wewnętrznymi zasadami konstytucyjnymi. Przyjęcie Szkocji do UE oznaczałoby zatem konieczność przeprowadzenia referendum w Irlandii, którego wynik były trudny do przewidzenia.

Jednak najważniejszy jest fakt, że Unia Europejska nie zgadza się z taką interpretacją przez Szkotów obowiązującego traktatu lizbońskiego. Już pod koniec zeszłego roku szef Komisji Europejskiej José Manuel Barroso powiedział o potencjalnie niepodległej Szkocji, że jeśli jako „nowe państwo zechce zostać członkiem UE, to musi przejść procedurę akcesyjną, tak samo jak każde inne".

Podobnie, w kontekście Katalonii, wypowiadała się wiceprzewodnicząca KE oraz komisarz ds. sprawiedliwości, praw podstawowych i obywatelstwa Viviane Reding.

Oznaczałoby to, że Szkocja nie mogłaby korzystać np. z klauzuli opt-out, czyli wyłączenia, którą posiada Wielka Brytania (strefa Schengen), czy z wynegocjowanego jeszcze za czasów premier Margaret Thacher tzw. rabatu brytyjskiego, czyli mniejszej składki do unijnego budżetu.

Krytyka Londynu

Poza przedstawieniem wizji kontynuacji członkostwa w UE, autorzy dokumentu wskazują, że niepodległa Szkocja pozostałaby w NATO. Brytyjski funt nadal funkcjonowałby jako szkocka waluta, a brytyjski bank centralny byłby pożyczkodawcą ostatniej instancji.

Ponadto, Szkocja miałaby 15-tys. armię, własne służby wywiadowcze i agencję bezpieczeństwa wewnętrznego, a także własną służbę dyplomatyczno-konsularną, której sieć liczyłaby 70-90 ambasad i konsulatów.

Dokument, który porusza również szereg kwestii gospodarczych, socjalnych i fiskalnych, jakie zostałyby wprowadzone w niepodległej Szkocji, został skrytykowany przez obóz przeciwników jej oderwania od Wlk. Brytanii. Alistair Darling, były brytyjski minister finansów, Szkot z pochodzenia, określił dokument jako „dzieło fikcji, pełne nic nie znaczących twierdzeń". Również premier Wlk. Brytanii David Cameron przemawiając w środę powiedział, że „w dokumencie brakuje odpowiedzi na pytania o przyszłą walutę Szkocji, kwestię jej członkostwa w UE oraz w NATO". „Zostawiono nas z całą masą pytań" – dodał Cameron.

Opozycyjna wobec Camerona Partia Pracy, która jest także przeciwnikiem niepodległej Szkocji, określiła zawierający 670 stron dokument wręcz jako „gruby, ale pełen fałszywych obietnic".

SNP chce, by ich kraj, w przypadku zwycięskiego dla nich referendum, oddzielił się od Wielkiej Brytanii 26 marca 2016 roku, w rocznicę unii personalnej ustanowionej w 1603 roku.

Aby tak się stało, SNP będzie musiała przekonać większą ilość Szkotów do niezależności od Londynu. Według niedzielnego sondażu „The Sunday Times", 38 proc. Szkotów popiera niezależność od Londynu, 47 proc. jest przeciw, a 15 proc. się waha. (aw)

Autor: www.euractiv.pl