Pomysł utworzenia osobnego budżetu tylko dla 17 państw posługujących się wspólną walutą, wraz z własnym ministerstwem finansów, pojawiła się po raz pierwszy w dokumencie przygotowanym przez przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya do konsultacji z państwami członkowskimi UE na temat zacieśniania integracji strefy euro.
Dwie wersje
Według źródeł w Brukseli, są dwa warianty tego budżetu. Jeden – przedstawiony przez Niemcy - zakłada utworzenie osobnego budżetu z funduszami socjalnymi na promowanie zatrudnienia, jako nagrody dla krajów Południa dokonujących ciężkich reform. Miałby być alternatywądla pomysłu euroobligacji, na które Niemcy zdecydowanie się nie godzą.
Drugi wariant – bliższy Komisji Europejskiej – polega na wykorzystaniu budżetu „27” na lata 2014-20, jako gwaranta środków zbieranych na rynkach na rzecz finansowania w państwach strefy euro. Według "Financial Times Deutschland", nowy budżet miałby wynosić 20 mld euro rocznie.
Zły pomysł, w złym czasie
„To zły pomysł, w złym czasie” –ocenił unijny komisarz do spraw budżetu Janusz Lewandowski. Jego zdaniem,„mglisty” pomysł drugiego budżetu, za którym opowiadają się Niemcy i Francja, w niczym nie pomaga, a tylko tworzy „nienajlepszy nastrój w dyskusjach o tym, jak finansować Unię Europejską do 2020 roku”.
Polska w tych negocjacjach budżetowych konsekwentnie sprzeciwia się cięciom w polityce spójności, której jest największym beneficjentem. Zabiega natomiast o to, by nowy, wieloletni budżet Unii był jak najbliższy propozycji Komisji Europejskiej z czerwca zeszłego roku. Zgodnie z tym dokumentem, w latach 2014-20 Polska mogłaby uzyskaćz unijnego budżetu nawet około 80 mld euro. KE określiła limit dostępu do funduszy spójności, jako 2,5 proc. PKB kraju w ciągu siedmiu lat.
Przeciwnicy utworzenia odrębnego budżetu dla strefy euro uważają, że może to doprowadzić do uszczuplenia puli pieniędzy przeznaczonej dla całej Unii i podziału Europy.
Nie ma zagrożenia
„Nie ma żadnego zagrożenia” –oświadczył tymczasem minister Rostowski. Zastrzegł jednak, że w dużej mierze zależałoby to od struktury unijnego budżetu. „My na pewno możemy się zgodzić na coś takiego, tylko pod warunkiem, że dostalibyśmy takie same środki jak byśmy dostali, gdyby czegoś takiego nie było” - podkreślił Rostowski.
Ale o co chodzi?
Jego zdaniem, dyskusja o budżecie dla strefy euro nie zagraża negocjacjom ws. wieloletniego budżetu UE, bo dotyczy alternatywnej formy uwspólnotowienia długów w strefie euro, a nie budżetu.
"Widzę to nie jako alternatywędla budżetu Unii Europejskiej, tylko jako alternatywę dla pomysłu uwspólnotowienia długu. Jednym ze sposobów uwspólnotowienia długu jest emisja euroobligacji. Budżet, to rozwiązanie ciekawsze, bezpieczniejsze i tańsze z punktu widzenia krajów Północy, które sprzeciwiają się uwspólnotowieniu długu" - powiedział Serafin we wtorek. "Ten pomysł funkcjonuje, jako dodatkowa zdolność finansowa dla strefy euro" – dodał.
W ocenie ministra ds. europejskich, budżet strefy euro ma pełnić raczej rolę stabilizacyjną, czegoś w rodzaju ubezpieczenia na wypadek kryzysu, np. w celu łagodzenia sytuacji na rynku pracy w przypadku dużego bezrobocia.
Budżet "17" nie jest konkurencją dla funduszy spójności
"To nie jest funkcja, którąpełni dzisiaj polityka spójności UE, gdzie środki są z góry przypisane dla państw członkowskich" – argumentował Serafin, którego zdaniem utworzenie budżetu strefy euro nie doprowadzi do zmniejszenia środków kierowanych z wieloletniego budżetu na wsparcie najbiedniejszych regionów.
Serafin nie wyklucza bowiem, że nowy budżet będzie finansowany z odrębnego źródła. „Być może część przychodów pochodzić będzie z tego, bądź innego podatku" – przypuszcza.
Brytyjczycy zawetują budżet UE 2014-20?
Komisja Europejska chciałaby doprowadzić do zawarcia porozumienia ws. wieloletniego budżetu UE na lata 2014-2020 już na szczycie 22-23 listopada w Brukseli. Tymczasem premier Wielkiej Brytanii David Cameron zapowiedział w czasie weekendu, że zawetuje porozumienie, jeśli nie zostaną zrealizowane brytyjskie postulaty cięć i oszczędności.
Minister ds. europejskich zwróciłuwagę, że paradoksalnie to Wielka Brytania - która nie jest członkiem strefy euro - łączy negocjacje w sprawie wieloletniego budżetu całej Unii z wewnętrznymi dyskusjami prowadzonymi w ramach strefy euro.
"Argument, by unikać porozumienia budżetowego w związku z tym, że w Unii Gospodarczo-Walutowej będzie powstawałtaki, czy inny nowy instrument finansowy, jest bardzo słabym argumentem w ustach kraju, który w Unii Gospodarczo-Walutowej nie uczestniczy" -ocenił. Przypomniał przy tym, że końcowy raport Van Rompuya z propozycjami pogłębienia UGW ma być gotowy na unijny szczyt w grudniu.
Serafin przewiduje, że ewentualne wejście w życie budżetu strefy euro nie nastąpi przed końcem obecnej kadencji Parlamentu Europejskiego, czyli przed połową 2014 roku.
Źródło: EurActiv (bba)