Pojutrze, 1 maja Niemcy i Austria zniosą wszelkie ograniczenia dotyczące przepływu pracowników ze środkowoeuropejskich państw członkowskich UE.
Jak twierdzą autorzy serwisu Euractiv Germany, ekonomiści są zgodni, iż otwarcie granic dla nowych państw członkowskich UE przyniesie korzyści dla gospodarki niemieckiej. Eksperci nie spodziewają się zalewu niemieckiego rynku pracy przez obywateli państw Europy Środkowo-Wschodniej ani też wypierania rodzimych pracowników dumpingowymi stawkami płac.
Dobre wieści dla Niemiec i Austrii. Według Michaela Hüthera, prezesa Kolońskiego Instytutu Badań nad Gospodarką, niemiecki rynek pracy skorzysta na zniesieniu ograniczeń poprzez napływ wykwalifikowanych pracowników oraz redukcję negatywnego wpływu zmian demograficznych zachodzących w Niemczech. Koloński Instytut Badań nad Gospodarką szacuje, że maksymalnie 800 tys. imigrantów przybędzie do Niemiec w najbliższych dwóch latach oraz nie więcej niż kolejne 400 tys. do 2020 r.
Wartości te nie są imponujące biorąc pod uwagę fakt, iż w latach 1991-2000 do Niemiec napłynęło ponad 3 mln imigrantów.Korzyści wynikających z otwarcia rynku pracy spodziewają się również eksperci i pracodawcy z Austrii, przede wszystkim poprzez uzupełnienie niedoboru dostępnych na rynku specjalistów. Austriackie firmy pozytywnie oceniają nadchodzące zmiany, mając nadzieję na pozyskanie wykwalifikowanych pracwników.
Nie będzie masowego napływu. Według ekspertów polskiego Instytutu Spraw Publicznych po 1 maja br. nie należy spodziewać się masowej emigracji Polaków do Niemiec. Pracownicy Ambasady RP w Berlinie szacują, iż ok 300-400 tys. Polaków skorzysta w najbliższych latach z możliwości zatrudnienia w Niemczech. Przewiduje się, że największa fala migrantów pojawi się w Niemczech w pierwszych miesiącach po otwarciu rynku.
Drenaż wschodnich rynków pracy. Polscy pracodawcy obawiają się jednak drenażu wykwalifikowanych pracowników, co ich zdaniem wpłynie na poziom wzrostu gospodarczego kraju i procesy demograficzne, szczególnie na obszarach przygranicznych. Z kolei w Czechach, gdzie wskaźnik migracji pracowników jest jednym z najniższych w Europie nie przewiduje się odpływu znacznej części siły roboczej. Inaczej sprawa ma się na Słowacji gdzie urzędy pracy spodziewają się wzrostu zainteresowania Słowaków pracą zarówno w Austrii jak i w Niemczech, jak miało to miejsce w przypadku innych państw członkowskich UE. Niemniej jednak szacuje się, że liczba emigrujących ze Słowacji pracowników nie będzie wysoka. Decyzję o wyjeździe utrudnia fakt, że pracownicy będą musieli spełnić sztywne wymagania pracodawców w Niemczech i Austrii (takie jak poziom wykształcenia, znajomość języków).Na Węgrzech z kolei gdzie głównym problemem jest brak specjalistów w niektórych kluczowych sektorach takich jak służba zdrowia, pracodawcy staną w obliczu jeszcze większej konkurencji. Jednak odpływ siły roboczej do Niemiec i Austrii może być znikomy, biorąc pod uwagę fakt, że drugim językiem większości Węgrów jest angielski i wielu z nich wyjechało już do pracy w Wielkiej Brytanii i Irlandii.Niemcy i Austria są ostatnimi z krajów „starej piętnastki”, które utrzymały ogranicznienia dotyczące przepływu pracowników do ostatniego możliwego momentu czyli siedmiu lat od daty przystąpienia do UE, nowych państw członkowskich. W podobny sposób od stycznia 2014 r. pracownicy z Bułgarii i Rumunii będą mogli bez ograniczeń rozpocząć pracę we wszystkich krajach członkowskich UE.
Autor: BIWW na podstawie: EURACTIV