Regulowanie krzywizny banana, realizowanie interesów dużych państw, podwyżki cen po wprowadzeniu wspólnej waluty… Unia Europejska codziennie pada ofiarą tzw. fake newsów, czyli nieprawdziwych doniesień, które nie tylko wprowadzają w błąd odbiorców, ale też wykoślawiają niepodważalne osiągnięcia wspólnoty. Postanowiliśmy zmierzyć z najbardziej rozpowszechnionymi mitami.
Marchewka zaklasyfikowana jako owoc? To nie absurd, ale uwzględnienie tradycji
Jak jest naprawdę? Warzywo to zostało wyjątkowe potraktowano jak owoc w akcie prawnym Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej. Była to nowelizacja dyrektywy z 1979 r., która wprowadzała wspólne standardy etykietowania dżemów i marmolad tak, by bez względu na kraj pochodzenia mogły być one sprzedawane we wszystkich krajach Wspólnoty.
Przepisy znowelizowano w 1988 r. i na prośbę Portugalii uwzględniono w nich dżem marchewkowy, dzięki czemu, tak jak inne produkty tego rodzaju, mógł bez przeszkód trafiać na półki sklepowe w różnych krajach wspólnoty. Poza Portugalią dżem z marchewki jest też podawany m.in. na stołach Brytyjczyków.
Nowa, już unijna dyrektywa z 2001 r. zintegrowała wspólnotowe przepisy harmonizujące wymogi dla producentów dżemów. Była jeszcze kilkukrotnie nowelizowana, ostatni raz w 2013 r. Obecnie etykiety na dżemach obowiązkowo zawierają informacje, takie jak zawartość owoców na 100 gramów produktu czy całkowita zawartość cukru. Ponadto do dyrektywy dołączony jest wykaz dozwolonych dodatków, m.in. miód, cukier czy sok owocowy.
Przepisy te nie są więc przejawem urzędniczego absurdu, ale zapewniają odpowiednią informację konsumentom i dostęp do unijnego rynku zróżnicowanym produktom, które są częścią tradycji krajów członkowskich.
Unia, broniąc demokratycznych standardów, ingeruje w suwerenność Polski?
Tymczasem suwerenność to zdolność do zarządzania własną rzeczywistością przez suwerena. W Polsce tym suwerenem jest naród, który w 2003 r. zdecydował w referendum akcesyjnym o przystąpieniu do Unii. Poparło je aż 77 proc. głosujących Polaków. Zobowiązaliśmy się tym samym do poszanowania unijnych wartości, zawartych w Traktacie o Unii Europejskiej, a nawet więcej - uznaliśmy je za swoje. Za łamanie suwerenności należałoby zatem uznać nieprzestrzeganie wartości, które w 2003 r. Polacy uznali za swoje.
Artykuł 2 Traktatu głosi, że „Unia opiera się na wartościach poszanowania godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości”. Wartości te są realizowane m.in. poprzez poszanowanie demokratycznych standardów stanowienia prawa.
W razie wystąpienia ryzyka ich nieprzestrzegania w którymś z państw członkowskich, Artykuł 7 definiuje procedurę postępowania. Może ona zakończyć się zaleceniami wobec tego kraju, a nawet zawieszeniem jego praw w Unii, w tym prawa głosu. Warto przy tym zaznaczyć, że Komisja Europejska jest w tej procedurze jedynie jedną ze stron wnioskujących o jej uruchomienie, ostateczną decyzję - zgodnie z demokratycznym procesem decyzyjnym w Unii - podejmują jej członkowie.
UE nie reguluje kształtu banana, ale ułatwia import i sprzedaż tych owoców
Banany są w zdecydowanej większości importowane do Unii Europejskiej - przypływają głównie z Ameryki Środkowej i Południowej. W przeszłości europejskie państwa miały różne standardy importowe, co stanowiło realny problem handlowy. Ujednolicenie jest więc racjonalnym podejściem - wspólne kryteria pozwalają na sprowadzenie tych owoców do dowolnego portu w Unii. Kryteria te nie mają więc na celu skomplikowania handlu, ale jego ułatwienie. Dodatkowo zapewniają europejskim konsumentom owoce odpowiedniej jakości.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że banany od zawsze były standaryzowane w handlu międzynarodowym przy pomocy kryteriów, takich jak jakość i wielkość. Podobnie rozporządzenie Komisji z 1994 r. określa m.in. minimalną długość owocu (14 cm) i wymaga, by wszystkie były wolne od szkodników. Owoce najwyższej jakości (extra class) mają być niemal wolne od skaz - dopuszczalny jest 1 cm kw. powierzchniowych uszkodzeń. W kolejnych klasach dopuszczalne są defekty w kształcie.
Nie jest to więc regulowanie kształtu bananów, ale uwzględnienie go w klasyfikacji jakości. Ponadto rozporządzenie nie zakazuje żadnych kształtów owoców, pozwala je jedynie podzielić na klasy. Ułatwia to życie hurtownikom i sprzedawcom w Unii, bo wiedzą, czego się spodziewać w dostawach.
Mechanizm współpracy transgranicznej nie narusza suwerenności państw
Tymczasem celem zaproponowanego w maju 2018 r. przez Komisję Europejską mechanizmu jest usunięcie barier prawnych przy realizacji wspólnych programów i inwestycji przez kraje sąsiedzkie w Unii. Jego zastosowanie pomoże pobudzić aktywność gospodarczą na terenach przygranicznych.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że mechanizm ECBM (European Cross-Border Commitment), który polega na zastosowaniu zasad jednego kraju członkowskiego w sąsiednim, będzie DOBROWOLNY. Uzgadniać go będą odpowiednie władze krajów zaangażowanych w daną inicjatywę. Będzie dotyczył jedynie OKREŚLONEGO PROJEKTU, zainicjowanego przez lokalne lub regionalne władze w obszarze przygranicznym. Ponadto zastosowanie mechanizmu będzie OGRANICZONE W CZASIE.
ESBM nie jest więc narzucony przez Brukselę i nie daje jej żadnych dodatkowych kompetencji. Stanowi nowy, dobrowolny instrument, który mogą wykorzystać sąsiedzi w Unii, by sprawniej współpracować na terenach przygranicznych, szybciej realizować tam wspólne projekty i pozyskiwać na nie finansowanie.
Pierwsze czytanie projektu rozporządzenia w Parlamencie Europejskim odbyło się w lutym 2019 r. Kraje członkowskie pracują nad projektem i będą mogły zaproponować ewentualne zmiany do propozycji Komisji.
Unia zakazuje posiadania noży?
Prawdą jest, że 12 grudnia 2018 r. Parlament Europejski przyjął rezolucję, opartą na rekomendacjach ustanowionej w 2017 r. specjalnej komisji ds. terroryzmu. W celu zwiększenia bezpieczeństwa obywateli, europosłowie zaproponowali państwom członkowskim wzmocnienie współpracy w tym zakresie. W kwestii noży zwrócili uwagę, że niektóre z niedawnych ataków zostały przeprowadzone przy ich użyciu i dlatego zachęcili kraje unijne, by rozważyły ewentualne ograniczenia noszenia noży bez uzasadnionego powodu. W ich ocenie wart przemyślenia jest zakaz posiadania szczególnie niebezpiecznych noży, takich jak zombie lub motylkowy. Nie ma jednak mowy o nożach kuchennych.
Trzeba przy tym podkreślić, że rezolucja europarlamentu nie jest prawnie wiążąca, a w Unii to państwa członkowskie są odpowiedzialne za własne bezpieczeństwo wewnętrzne. Nie wyklucza to możliwości współpracy, wymiany informacji i wspólnych wysiłków państw i agencji unijnych, by zwiększyć bezpieczeństwo w Europie. W Polsce karane jest posiadanie niebezpiecznych przedmiotów, takich jak nóż lub maczeta, w miejscu publicznym. Dodatkowym warunkiem penalizacji są okoliczności, które wskazują na zamiar użycia tego przedmiotu w celu popełnienia przestępstwa.
Unia jest jak Związek Radziecki?
Ustrój Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (1922-1991) był powszechnie uznawany za totalitarny. Choć w nazwie występowało słowo związek, niepodważalnym centrum decyzyjnym była Moskwa. W skład ZSRR wchodziło kilkanaście republik, z których tylko białoruska i ukraińska miały podmiotowość międzynarodową, więc formalnie mogły być traktowane jako niepodległe. W wyniku rozpadu ZSRR niepodległość odzyskały Litwa, Łotwa i Estonia, które jako suwerenne demokratyczne państwa w 2004 r. przystąpiły do Unii Europejskiej, wraz z Polską.
Unia Europejska opiera się na zasadach demokratycznych i pluralizmie - unijne prawo jest stanowione na drodze głosowania państw członkowskich i Parlamentu Europejskiego, a eurodeputowanymi są również eurosceptycy. Wartości te są zapisane w Traktacie o Unii Europejskiej. Znajduje się w nim też zapis o zachowaniu pluralizmu w mediach, podczas gdy w komunistycznym Związku Radzieckim panowała cenzura - to państwo kontrolowało media i decydowało, jakie treści mogą być upubliczniane.
W przeciwieństwie do ZSRR podstawą unijnej gospodarki jest konkurencja i decentralizacja. Gospodarka Związku Radzieckiego oparta była na państwowym monopolu i kontroli przepływu dóbr, usług i pieniądza. Własność prywatna praktycznie nie istniała, a społeczeństwo nie miało wpływu na rządzących. Kryzys centralnie sterowanej gospodarki przyczynił się do ostatecznego rozpadu ZSRR. Przyspieszyła go też tzw. Jesień Ludów w Europie Wschodniej w 1989 r., w której kluczową rolę odegrała Polska.
Unia nie dyskryminuje ani nie faworyzuje żadnego z wyznań
Tymczasem wolność religii, myśli i sumienia jest jednym z fundamentów demokracji, zapisanym m.in. w Karcie Praw Podstawowych UE i w Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. „Prawo to obejmuje wolność zmiany religii lub przekonań oraz wolność uzewnętrzniania, indywidualnie lub wspólnie z innymi, publicznie lub prywatnie, swej religii lub przekonań poprzez uprawianie kultu, nauczanie, praktykowanie i uczestniczenie w obrzędach” - czytamy w Art. 2. Karty. Zakaz dyskryminacji przy wdrażaniu unijnego prawa obowiązuje zarówno państwa członkowskie, jak i instytucje unijne. Jednocześnie Art. 22 wskazuje, że „Unia szanuje różnorodność kulturową, religijną i językową”.
Ponadto na szczeblu unijnym i państw członkowskich obowiązuje prawo, zakazujące dyskryminacji ze względu na religię i światopogląd oraz przewidujące kary za nawoływanie do przemocy i nienawiści religijnej. Unijna dyrektywa z 2000 r. zakazuje dyskryminacji w miejscu pracy ze względu na religię, przekonania, niepełnosprawność, wiek i orientację seksualną. Przepisy te zobowiązują też państwa członkowskie do zapewnienia ochrony prawnej ofiarom dyskryminacji. W Unii nie ma natomiast przepisów regulujących bluźnierstwo lub zniesławienie religii.
Ocena Unii jako organizacji antychrześcijańskiej nie ma podstaw także dlatego, że wartości chrześcijańskie są szeroko reprezentowane w unijnej instytucji, jaką jest Parlament Europejski. Chrześcijańscy demokraci (Europejska Partia Ludowa) jest największą frakcją kończącej się w maju kadencji Parlamentu Europejskiego, a trzecią co do wielkości jest Grupa Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Unia sponsoruje kolonizację gospodarczą Polski przez Niemcy?
EBOiR udziela pożyczek na rozwój sektora prywatnego w przekształcających się gospodarkach, m.in. w Europie Środkowo-Wschodniej. Projekty mają służyć zrównoważonemu wzrostowi, a nie tylko ekspansji firm - pożyczka dla niemieckiej grupy wspiera m.in. uruchomienie technologii na rzecz efektywnego wykorzystywania zasobów na polskim rynku. Unia Europejska jest jednym z 67 udziałowców założonego w 1991 r. Banku, pozostali właściciele to kraje z pięciu kontynentów i Europejski Bank Inwestycyjny. Polska jest jednym z głównych rynków, na których działa ta instytucja - do tej pory EBOiR zainwestował w naszym kraju blisko 9,5 mld euro w ramach 410 projektów.
Argument o kolonizacji gospodarczej Polski jest nieprawdziwy co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, z marketami współpracuje cała sieć polskich dostawców i usługodawców. Po drugie, to Polska ma rosnącą nadwyżkę w handlu z Niemcami – zatem to niemieccy odbiorcy kupują więcej od polskich dostawców, a nie odwrotnie. Według danych GUS, w 2018 r. dodatnie saldo w handlu z zachodnim sąsiadem wyniosło 49,5 mld zł wobec 39 mld zł w 2017 r. Udział Niemiec w polskim eksporcie wyniósł 28,2 proc, podczas gdy w imporcie 22,4 proc.
Unia nie stosuje podwójnych standardów fiskalnych
Tymczasem sytuacja finansów publicznych Włoch jest dużo poważniejsza niż Francji, ponieważ włoski dług publicznych sięga 130 proc. PKB wobec ok. 90 proc. we Francji. W związku z tym dopuszczenie do dalszego narastania deficytu w tym kraju - nawet jeśli nie przekracza on 3-proc. progu określonego w Traktacie UE - oznaczałoby dalszy wzrost zadłużenia. To z kolei mogłoby przynieść poważne konsekwencje dla samych Włoch, jak i całej strefy euro.
Według Komisji tak wysokie wydatki, jakie pierwotnie przewidział Rzym, doprowadziłyby do gwałtownego wzrostu długu publicznego, co spowodowałoby utratę przez Włochy wiarygodności na rynkach finansowych. KE nie ukarała jednak Włoch i nie rozpoczęła procedury nadmiernego deficytu, lecz zawarła 18 grudnia 2018 r. polityczny kompromis z rządem włoskim. Zakładany deficyt został obniżony do 2,04 proc. PKB. Rynek pozytywnie zareagował na porozumienie i nowy cel deficytu - spadły rentowności włoskich obligacji.
Strefa euro jest korzystna dla Niemiec?
Euro jest drugą co do ważności walutą na świecie - udział międzynarodowych płatności dokonywanych w euro i dolarach jest porównywalny. Wspólną walutą posługuje się 340 mln Europejczyków, a kolejnych 175 mln ludzi na świecie używa jej jako środka płatniczego. Euro pozwala utrzymać ceny na stabilnym poziomie - od czasu jego wprowadzenia miesięczna stopa inflacji wynosi średnio 1,7 proc., czyli jest niższa niż w latach 70., 80. i 90. Korzystanie z pożyczek stało się łatwiejsze i tańsze dla firm oraz obywateli. Europejczycy posługujący się euro nie ponoszą kosztów wymiany waluty i wypłat z konta przy przekraczaniu granic oraz nie płacą za przekazy pieniężne do innego kraju strefy euro - pieniądze zostają w ich kieszeniach, a nie w kantorach, czy bankach. Według badań Eurobarometru większość obywateli strefy euro jest zadowolona ze zmiany waluty - poparcie dla niej wynosi 75 proc. i jest najwyższe od 2002 r.
Nieprawdziwe jest twierdzenie, jakoby tylko Niemcy korzystali na wspólnej walucie. Według danych KE w ciągu pierwszych 10 lat od wprowadzenia euro w 1999 r., stworzono w strefie euro ok. 8,7 mln nowych miejsc pracy, w porównaniu z zaledwie 1,5 mln w poprzednich 7 latach. Większość z nich powstała poza Niemcami. Wspólna waluta sprzyja handlowi w całej strefie, a nie ułatwia eksport jednemu krajowi. Faktem jest natomiast, że gdy w 2008 r. wybuchł światowy kryzys finansowy okazało się, że strefa euro wymaga wzmocnienia. Wiele reform zostało już przeprowadzonych, kolejne działania zostały zaplanowane, m.in. wzmocnienie międzynarodowej roli euro.
Unijne inwestycje w Polsce nakręcają koniunkturę w Niemczech?
Tymczasem Polska jest największym beneficjentem unijnej polityki spójności, na którą przeznaczono ok. 350 mld euro, czyli 32,5 proc. obowiązującego do końca 2020 r. budżetu Unii. W ramach tej polityki niwelowane są różnice ekonomiczne między poszczególnymi państwami i regionami wspólnoty. Dla Polski przewidziano na ten cel aż 82,5 mld euro na lata 2014-2020 (link is external). Środki te przyczyniają się do poprawy poziomu życia mieszkańców dzięki wzrostowi gospodarczemu i wzrostowi zatrudnienia.
A polskie PKB rośnie - w 2018 r. wzrosło o 5,1 proc., najwięcej w Unii, po Irlandii i Malcie. Wzrost gospodarczy w 2018 r. był napędzany w naszym kraju głównie konsumpcją, inwestycjami publicznymi i wzrostem zapasów. Komisja Europejska spodziewa się silnego wzrostu inwestycji publicznych w Polsce także w 2019 r., będą go wspierać fundusze unijne. Obala to twierdzenie, że fundusze dla Polski nie służą Polsce.
Ponadto z zestawienia opublikowanego w kwietniu 2019 r. przez Ministerstwo Finansów wynika, że od przystąpienia do wspólnoty z unijnego budżetu trafiło do Polski ponad 163 mld euro, m.in. ponad 103 mld euro z polityki spójności i ok. 55 mld euro ze Wspólnej Polityki Rolnej. W tym czasie Polska wpłaciła do unijnej kasy ponad 53 mld euro, głównie składek. Dane resortu pokazują bilans na korzyść Polski w kwocie blisko 110 mld euro.
Gospodarka UE jest w rozsypce?
Tymczasem z opublikowanych w lutym 2019 r. prognoz gospodarczych Komisji Europejskiej wynika, że pomimo zawirowań społecznych w niektórych państwach i spowolnienia globalnego handlu, 2019 r. będzie kolejnym, siódmym już rokiem wzrostu gospodarczego w Unii Europejskiej. Wzrost PKB w strefie euro ma wynieść w 2019 r. 1,3 proc., a w 2020 r. 1,6 proc. Z kolei dla całej Unii ma być to odpowiednio 1,5 proc. i 1,7 proc.
Ponadto Unia nie wymusza przyjmowania migrantów - to państwa członkowskie kształtują politykę migracyjną, a porozumienie wypracowane przez głowy państw i rządów w czerwcu 2015 r. w sprawie tymczasowej relokacji 40 tys. osób nigdy nie weszło w życie, choć mogło stanowić akt wewnątrzunijnej solidarności.
Nie można też powiedzieć, że Włochy łamią wytyczne budżetowe, skoro 18 grudnia 2018 r. KE zawarła kompromis polityczny z włoskim rządem w sprawie budżetu na 2018 r. Zakładany przez Rzym deficyt został obniżony z 2,4 proc. do 2,04 proc. PKB, na co pozytywnie zareagowały rynki. Kraje unijne omawiają swoje plany budżetowe oraz monitorują ich realizację w ramach tzw. Europejskiego semestru. Pozwala on koordynować politykę gospodarczą w Unii.
Polityka UE podgrzewa konflikt w Irlandii?
Unia Europejska to oparta na demokratycznych zasadach wspólnota, której funkcjonowanie i relacje z krajami trzecimi przyczyniają się do utrzymania pokojowego ładu na świecie. Jeden z unijnych programów, PEACE, wspiera pojednanie oraz postępy gospodarcze i społeczne w Irlandii Północnej oraz Regionie Granicznym Irlandii. Program jest realizowany od 1995 r. i ma być kontynuowany do 2020 r.
Jednoczesne członkostwo Irlandii i Wielkiej Brytanii w Unii było jednym z kluczowych gwarantów pokoju w regionie i także po decyzji Wielkiej Brytanii o brexicie, unijni negocjatorzy i państwa członkowskie podjęli wysiłki, by zapewnić takie rozwiązania, które ten ład utrzymają.
W związku z obawami o odnowienie się konfliktu w Irlandii w efekcie przywrócenia kontroli granicznej, porozumienie wynegocjowane z Londynem zawiera specjalne zabezpieczenie, tzw. backstop. Przewiduje ono, że Irlandia Północna i cała Wielka Brytania pozostaną w unii celnej ze UE do czasu wynegocjowania alternatywnego mechanizmu, który umożliwi swobodny handel między pozostającą w Unii Republiką Irlandii a Irlandią Północną. Pozwoli to w każdym scenariuszu rozwoju negocjacji uniknąć twardej granicy między oboma krajami. Jednak część brytyjskiego parlamentu ma nadal wątpliwości względem tego rozwiązania.
Kultywowanie pamięci Spinellego świadczy o komunistycznym charakterze Unii?
Unia jest różnorodna światopoglądowo, wśród jej 14 ojców-założycieli jest zarówno lewicowy Spinelli, jak i gorliwy katolik Robert Schumann czy pragmatyczny demokrata Konrad Adenauer. Przy czym należy zaznaczyć, że Spinelli był przeciwnikiem znanej Polakom radzieckiej wersji komunizmu, a z Włoskiej Partii Komunistycznej został wydalony w 1937 r. za krytykę Stalina.
Ponadto w sferze symbolicznej Spinelli nie dominuje nad innymi, a Unia powstała m. in. po to, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się komunizmu w Europie Zachodniej. Sukces integracji europejskiej był jednym z czynników, które przyczyniły się do upadku komunizmu, a z czasem do wspólnoty dołączyły kraje byłego tzw. bloku komunistycznego. Unia była więc alternatywą dla tej idei, a nie jej przedłużeniem.
Traktaty europejskie, przyjmowane dobrowolnie i demokratycznie przez wszystkich członków rozwijającej się wspólnoty, odzwierciedlały tę różnorodność poglądów oraz wspólne powojenne dążenie do integracji, pokoju i dobrobytu. Ostatni traktat lizboński, który wszedł w życie w 2009 r., wyjaśnia, które uprawnienia należą do instytucji unijnych, które do państw członkowskich, a które są dzielone. Nie ma więc mowy o „likwidacji państw” ani w sferze ideologicznej, ani w procesie decyzyjnym Unii Europejskiej.
Autor: Komisja Europejska