Posiedzenie Rady UE ds. energii, czyli ministrów odpowiedzialnych za energetykę z 28 krajów wspólnoty trwało 14 godzin, z przerwami wprawdzie, ale podczas nich też dyskutowano o energetyce. Polskę reprezentowali minister energii Krzysztof Tchórzewski i jego zastępca Michał Kurtyka. Unijni ministrowie pod przewodnictwem sprawującej prezydencję Estonii musieli uzgodnić stanowisko w sprawie kilku kluczowych aktów prawnych, które bardzo mocno zmienią architekturę rynku energii elektrycznej w UE. Estońska minister gospodarki i infrastruktury Kadri Simson musiała się wykazać wielką cierpliwością i elastycznością. Co zatem leży na stole?
Po pierwsze, mocno zmieniło się kluczowe rozporządzenie w sprawie rynku energii. Państwa grały o dwie kluczowe kwestie: wsparcie dla energetyki konwencjonalnej, które poprawi rentowność tradycyjnych elektrowni i umożliwi im pracę tam, gdzie jest to potrzebne w systemie. To tzw. mechanizmy wsparcia mocy. Komisja Europejska, a także kluczowe kraje Zachodu, w tym Niemcy, Francja, państwa skandynawskie chciały ograniczyć wsparcie dla elektrowni emitujących więcej niż 550 g CO2 na KWh. Polska, wraz z innymi krajami regionu zabiegała albo o wykreślenie tego zapisu albo o jego modyfikację, tak aby otrzymać okresy przejściowe.
Transgraniczny handel energią
Drugą sprawą był transgraniczny handel energią. Najtrudniejsze było rozwiązanie problemu stref cenowych i sformułowanie przepisu, który zmuszałby poszczególne państwa do rozwiązania problemu „zatykania się sieci”. Dotyczy to zwłaszcza Niemiec, bo tam brak sieci z północy na uprzemysłowione południe prowadzi do niekontrolowanych przepływów kołowych przez inne kraje – Polskę, Czechy, Słowację, Węgry. Komisja Europejska zaproponowała dość surowe przepisy zmuszające Berlin do szybkiego rozwiązania tego problemu. W ostateczności mogło to prowadzić do podziału całych Niemiec na odrębne strefy cenowe. Propozycje KE popierały głośno Słowacja, Czechy i Węgry.
Ostatecznie uzgodniono kompromis, ale jego ostateczny kształt nie jest do końca jasny, bo końcowej wersji rozporządzenia jeszcze nie opublikowano. Zdani jesteśmy na komunikat po posiedzeniu oraz na wypowiedzi poszczególnych przedstawicieli państw.
W sprawie mechanizmów wsparcia mocy zapis wygląda tak:
Oprócz normy 550 g na KWh Estończycy dodali nową – 700 g CO2 na KW rocznie. To dotyczyć będzie głównie starszych jednostek, które nie zmieszczą się w pierwszym limicie 550 g. Z reguły pracują one tylko w czasie szczytowego zapotrzebowania na moc, kilkaset godzin w roku.
Nowe elektrownie, które nie spełniają powyższych norm emisji CO2 będą mogły dostawać wsparcie tylko do 2025 r.
Co ze starymi elektrowniami? O tym w dalszej części artykułu na portalu wysokienapiecie.pl
LINK: http://wysokienapiecie.pl/6806-przelom-w-sprawie-rynku-energii-w-unii-europejskiej/#dalej
Autor: EURACTIV.pl - Rafał Zasuń