Vytenis Andriukaitis, komisarz Zdrowia i Bezpieczeństwa Żywności stwierdził, że propozycja ta jest „dużym sukcesem” i wezwał Parlament Europejski oraz Radę Unii Europejskiej, instytucje także zaangażowane w proces decyzyjny, do szybkiego przegłosowania regulacji. Ponadto komisarz uważa, że projekt pozwala KE na rozpoczęcie prac nad nową strategią minimalizującą ekspozycję obywateli Unii Europejskiej na działanie środków zaburzających gospodarkę hormonalną. Wspomniana nowa strategia ma dotyczyć m.in. zabawek, kosmetyków i opakowań na jedzenie.
Lista kryteriów, zdaniem komisarza, „stanowi kamień milowy dla przyszłych działań w celu ochrony zdrowia i środowiska”.
Niebezpieczne substancje
Ludzie są narażeni na działanie substancji wpływających na układ endokrynologiczny w czasie takich codziennych czynności jak jedzenie, przyjmowanie leków, sprzątanie czy podczas uprawy ogrodu. Również niektóre zabawki mogą być produkowane z wykorzystaniem niekorzystnych substancji.
Komisja Europejska miała zająć się tym zagadnieniem już w 2013 r. Ostatecznie jednak KE została pozwana za zwłokę przez Szwecję, która wspierała szybkie regulacje w sprawie chemikaliów. Szwecja wyszła zwycięsko ze sporu, a KE przedstawiła projekt rozporządzenia w grudniu 2016 r.
Jeśli zostanie przyjęty, unijny system normalizujący stosowanie substancji wpływających na układ hormonalny będzie pierwszą taką regulacją prawną na świecie.
Kontrowersje przy tworzeniu projektu
Paryż sugerował również podzielenie substancji na trzy kategorie, zależnie od poziomu pewności naukowców co do wpływu substancji na system endokrynologiczny- zweryfikowany, przypuszczalny i podejrzany.
„Bez uwzględnienia siły sprawczej, substancje uwzględnione w codziennym jedzeniu i napojach bezpieczne dla konsumenta, tj. kofeina i białko sojowe mogą być zaliczane do substancji zaburzających system hormonalny” – ostrzega CEFIC, Europejskie Centrum Przemysłu Chemicznego.
Paryż ostatecznie ugiął się pod niemiecką presją i przyjęty tekst nie zawiera trzech proponowanych kategorii, co zdaniem ekspertów utrudnia klasyfikację szkodliwych substancji.
Mieszane przyjęcie projektu
Zdaniem delegata francuskich socjalistów przyjęty projekt jest „zwyczajnie nieakceptowalny”, ponieważ bardzo trudno będzie udowodnić szkodliwość substancji. Będąc u władzy, Partia Socjalistyczna silnie opowiadała się za ostrymi kategoriami. Dziś potępia zwrot o 180 stopni, jakiego dokonało Ministerstwo Ekologii pod rządami Nicolasa Hulota.
Wypowiedzi te są odpowiedzią na wezwania Europejskiej Organizacji Konsumenckiej BUEC, aby „odesłać propozycję z powrotem do fazy projektowej”.
„Niektórzy wolą widzieć szklankę do połowy pustą” – powiedział Françoise Grossetête, francuski eurodeputowany, członek prawicowo-centrowej Europejskiej Partii Ludowej (EPP). „Po tak wielu przeszkodach i opóźnieniach byłoby dla PE nie do pomyślenia, by sprzeciwić się implementacji tych kryteriów. Wierzę, że musimy pracować nad szybką aplikacja tej definicji, aby chronić zdrowie naszych współobywateli”.
Autor: euractiv.pl