We wtorek (20 września) Rada Unii Europejskiej formalnie rozpatrzyła wniosek o członkostwo Bośni i Hercegowiny. Ministrowie Spraw Zagranicznych państw członkowskich formalnie ten wniosek przyjęli.
Premier Bośni i Hercegowiny Denis Zvizdić stwierdził, że to historyczny dzień dla jego kraju. Dodał, że informacje z Brukseli powinny ucieszyć zwłaszcza ludzi młodych. Zgodnie z danymi Banku Światowego opierającego się na modelu Międzynarodowej Organizacji Pracy, w 2014 r. bezrobocie wśród młodych w Bośni i Hercegowinie wyniosło 57,5 proc. (źródło TUTAJ).
Dalsze kroki
Bośnia i Hercegowina w procesie przygotowania do aplikacji współpracowała na co dzień z Komisją Europejską, która nadzoruje ten proces. Po przyjęciu podania o członkostwo przez państwa unijne w Radzie, Bośnia i Hercegowina znów jednak wróci pod pieczę KE.
To właśnie KE będzie oceniała proces przygotowań tego bałkańskiego kraju do rozmów akcesyjnych. Gdy uzna, że Sarajewo wypełniło już wszystkie warunki potrzebne do ich rozpoczęcia, Komisja zarekomenduje podjęcie tego kroku Radzie. I znowu, w przypadku zgody Rady, KE weźmie na siebie ciężar negocjacji członkowskich aż do momentu ich udanego zakończenia lub rezygnacji Bośni i Hercegowiny z kandydowania.
Komisja Europejska publikuje swoje oceny raz do roku. Najbliższa spodziewana jest na koniec października br.
Obecnie Komisja Europejska sprawdzi kształt bośniackich przepisów i zarysuje konieczne zmiany. Kiedy Bośnia i Hercegowina będzie wystarczająco blisko spełnienia warunków koniecznych do akcesji, rozpoczną się szczegółowe negocjacje podzielone na 35 rozdziałów negocjacyjnych (pełna lista TUTAJ).
Ten proces ma zapewnić, że Bośnia i Hercegowina w momencie dołączania do UE nie będzie łamała unijnego prawa w żadnym aspekcie swojego funkcjonowania. Gdy KE potwierdzi, że tak faktycznie jest, zarekomenduje Radzie zgodę na akcesję Bośni i Hercegowiny. Rada będzie musiała przyjąć ją jednomyślnie.
Problemy etniczne
Już teraz widać, że koniecznym będzie zmiana prawa, by pozwalało ono członkom mniejszości narodowych i etnicznych, np. Romom, na start w wyborach na najwyższe urzędy w państwie. Prawo unijne nie pozwala bowiem na dyskryminację ze względu na pochodzenie.
Jednak w przypadku Bośni i Hercegowiny proces ten będzie trudny z uwagi na charakter tego państwa. Jest to państwo federalne, w którym starano się zachować równowagę między trzema głównymi grupami etnoreligijnymi: muzułmańskimi Bośniakami (nazywanymi także Boszniakami, by odróżnić ich od obywateli Bośni i Hercegowiny) katolickimi Chorwatami i prawosławnymi Serbami. Większość urzędów federalnych, w tym prezydencja, jest poddana przepisom zapewniającym równowagę lub rotację stanowisk między tymi trzeba grupami, dodawanie wiec innych grup etnoreligijnych skomplikuje proces i stworzy ryzyko, że któraś z trzech największych grup będzie się czuła pokrzywdzona na rzecz pozostałych.
Obietnica członkostwa
Mimo potencjalnych problemów Bośnia i Hercegowina jako państwo bałkańskie ma uprzywilejowaną pozycję w porównaniu do innych kandydatów. By pomóc państwom powstałym w wyniku rozpadu b. Jugosławii w stabilizowaniu sytuacji po wojnie, Unia Europejska zagwarantowała im członkostwo, gdy będą na to gotowe.
Z tej możliwości skorzystały już Słowenia w 2004 r. i Chorwacja w 2013 r. Pozostałe kraje nie spełniły jeszcze wszystkich potrzebnych warunków. Obecnie w trakcie negocjacji członkowskich są trzy państwa: Czarnogóra, Serbia i Turcja. Na ich rozpoczęcie, prócz Bośni i Hercegowiny oczekują jeszcze Albania i Macedonia. Aktualny stan negocjacji można sprawdzić na bieżąco na stronie KE TUTAJ.
Autor: euractiv.pl