Na początku września przedstawiciele Gazpromu, niemieckich firm: E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, austriackiego OMV i francuskiego Engie podpisali prawnie obowiązujące porozumienie ws. budowy Nord Stream 2 - nowej, dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o docelowej mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie.
Walka tytanów
„Argumenty są po naszej stronie” - powiedział Tusk polskim dziennikarzom w Brukseli, mając na myśli, jak wyjaśniał, niektóre unijne instytucje i państwa. „Mówiąc wprost: przyjęta strategia bezpieczeństwa energetycznego dla Europy - nie dla Grupy Wyszehradzkiej, ale dla całej Europy - powinna właściwie wykluczać tego typu przedsięwzięcia jak Nord Stream 2, bo intencją jest uniezależnienie się od dominującego dostawcy gazu, dywersyfikacja” – tłumaczył szef Rady Europejskiej.
Tusk podkreślił, że w takiej ocenie nie jest osamotniony i zwrócił uwagę na „oczywiste powody prawne”, które mogą stanowić podstawę krytycznej oceny projektu Nord Stream 2. „Ta walka tytanów w świetle reflektorów, a czasami na tyłach tej politycznej sceny trwa. Nie wiemy jeszcze jaki będzie jej rezultat” – przyznał.
Starania o zablokowanie Nord Streamu 2
Przywódcy państw Grupy Wyszehradzkiej oraz Rumunii wysłali w zeszłym tygodniu do Donalda Tuska list z apelem o umieszczenie bezpieczeństwa energetycznego UE w agendzie unijnego szczytu. Pod listem wysłanym przez ministra gospodarki Słowacji Vazila Hudaka zabrakło podpisu Czech. Czescy dyplomaci zapewniali jednak, że stało się tak wyłącznie ze względów proceduralnych, a list ma poparcie polityczne Pragi.
Projekt wniosków końcowych najbliższej Rady Europejskiej, który wyciekł do mediów zawiera co prawda odniesienie się do tego tematu, ale nie ma w nim mowy konkretnie o projekcie Nord Steram 2. Zawiera jednak deklarację, że przyszłe projekty infrastrukturalne muszą służyć "wspólnemu interesowi" i redukcji zależności energetycznej. Jednocześnie priorytetem powinno być wykorzystanie "w sposób optymalny" istniejącej już infrastruktury.
Pod koniec listopada list do KE wysłali w tej sprawie także odpowiedzialni za energetykę ministrowie z siedmiu państw Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polski. Przedstawili w nim negatywne konsekwencje, jakie może przynieść budowa kolejnych dwóch nitek gazociągu z Rosji do Niemiec. Chodzi m.in. o ominięcie Ukrainy, utratę pozycji tranzytowej przez wschodnioeuropejskie państwa Unii, a także zagrożenia dla bezpieczeństwa energetycznego wynikające ze skierowania wszystkich przepływów gazu z Niemiec na zachód Europy.
Również pod koniec ubiegłego miesiąca wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz zapowiedział że Nord Stream 2 nie będzie finansowany ze środków UE, ponieważ nie zapewni on dostępu do nowych źródeł gazu dla Unii, a ich dywersyfikacja jest kluczowa dla "28". Do blokowania realizacji Nord Streamu 2 Unia mogłaby wykorzystać trzeci pakiet energetyczny, który zakłada, że jedna firma nie może być jednocześnie wytwórcą surowca, właścicielem infrastruktury przesyłowej i jej operatorem. Ponadto KE mogłaby na tej podstawie wymusić dostęp do nowego gazociągu stron trzecich (third-party access - TPA).
Źródło: Euractiv.pl