There was a problem loading image http://www.euractiv.pl/uploads/tx_tmimage/Tusk__mownica__flagi_w_KPRM__KPRM_.jpg
There was a problem loading image http://www.euractiv.pl/uploads/tx_tmimage/Tusk__mownica__flagi_w_KPRM__KPRM_.jpg
„Ostatnie liczby, jakie się pojawiają - mówimy tu o propozycji Hermana Van Rompuya - nie są dla nas satysfakcjonujące" - powiedział polskim dziennikarzom Tusk w Brukseli, gdzie uczestniczył w spotkaniu 15 państw-przyjaciół polityki spójności.
Van Rompuy proponuje jeszcze mniej niż Cypr
Powołując się na źródła w UE media poinformowały, że nowa propozycja zakłada cięcia w wysokości 75 mld euro w stosunku do wyjściowej propozycji Komisji Europejskiej (która przewidywała wydatki około biliona euro (1033 mld euro w tzw. zobowiązaniach i 988 mld euro w tzw. płatnościach).
To o wiele mniej niż domagają się Niemcy i Brytyjczycy, ale nie przekreśla szans Polski na wynegocjowanie niemal 300 mld zł z przyszłego budżetu Wspólnoty (Tusk sprecyzował we wtorek, że 300 mld zł, które zapowiadał, to pieniądze z polityki spójności). Według wstępnych obliczeń, propozycja Van Rompuya tnie ją dla Polski z pierwotnych 77 mld euro zawartych w projekcie Komisji Europejskiej do ok. 71,5 mld euro.
Cięcia są – według tych źródeł - "bardziej proporcjonalne" niż w propozycji cypryjskiej prezydencji, ale dotkną rolnictwo w większym stopniu niż zakładał Cypr.
To dla Polski nie do przyjęcia
„Zawarte w spodziewanej nowej propozycji budżetu UE na lata 2014-2020 cięcia wydatków są dla Polski nie do zaakceptowania” - uznał Tusk. Przyznał jednak, że ta propozycja ma też dobre strony z punktu widzenia polskich interesów. Mimo że cięcia w nowej propozycji budżetu UE są większe, to propozycja Van Rompuya wydaje się – według szefa rządu - atrakcyjniejsza od cypryjskiej, bo ich struktura jest „bezpieczniejsza z punktu widzenia polskich interesów”.
„Moim zdaniem jest też bardziej wyważona z punktu widzenia Europy jako całości” – dodał Tusk zastrzegając, że zaproponowany przez Van Rompuya poziom cięć jest dla Polski nie do zaakceptowania.
PE też grozi wetem
Wcześniej wetem unijnego budżetu 2014-20 zagroził szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz. Według niego, PE zawetuje wieloletnie ramy finansowe, jeśli cięcia w nich będą zbyt radykalne. „Nie zaakceptujemy każdego kompromisu przywódców ws. budżetu” – ostrzegł na wtorkowej konferencji prasowej. „Warto dążyć do kompromisu, ale Parlament Europejski nie przyjmie każdego kompromisu. Trzeba to powiedzieć jasno i wyraźnie” – podkreślił.
Schulz wyjaśniał, że PE nie zaakceptuje sytuacji, w której kompromis zostanie wymuszony presją przywódców państw UE, które domagają się cięć.
Przypomniał, że KE chce budżetu w wysokości 1,1 proc. unijnego PKB, a Niemcy i inni płatnicy netto w wysokości 1 proc. PKB Unii. „Oznacza to różnicę między 133 a 138 mld euro rocznie (przez siedem lat), czyli walczymy o 5 mld euro rocznie. Musimy spotkać się gdzieś pośrodku” - uważa przewodniczący unijnego zgromadzenia.
„Jeżeli cele na rzecz wzrostu, które państwa członkowskie same sobie postawiły w ramach strategii Europa 2020 i przyjęły na spotkaniu szczytu Rady w czerwcu nie będą poparte pewnymi środkami finansowymi, to PE jest gotowy odrzucić ten kompromis” – oświadczył szef PE.
Przeciwne dużym cięciom również Włochy
Przeciwko dużym cięciom w unijnym budżecie na lata 2014-2020 opowiedział się we wtorek także premier Włoch Mario Monti. Dodał, że unijne ramy finansowe muszą być „ambitne i sprawiedliwe”. Po spotkaniu z brytyjskim premierem Davidem Cameronem Monti przyznał także, że ich kraje są w tej sprawie podzielone.
„Na Unię przeniesiono kolejne zadania, które odjęto państwom, a zatem naturalne jest to, by uważnie kontrolując wydatki, Unia dysponowała odpowiednimi środkami do realizacji tych zadań” - uważa premier Włoch.
Tymczasem przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso zaapelował we wtorek, by przywódcy państw i rządów krajów UE wykazali się elastycznością i osiągnęli do końca roku konsensus w sprawie nowego unijnego budżetu na lata 2014-2020.
Źródło: EurActiv (bba)